-

Trzy-Krainy

Przechadzka po Chmielowie. Cz. 3.

Nawiązując do pierwszej części "Przechadzki...": zeszliśmy z piaszczystej górki, na szczycie której przed 1800 laty znajdowały się obozowisko i cmentarzysko. Przed nami znajduje się dolina Kamiennej.

Podstawowe niebezpieczeństwo jest u naszych stóp. Stanowi je prawdziwe bagno z otwartym miejscami lustrem rudo-czerwonej wody, głębokie na kilka metrów. Część bagna od strony północnej porósł już las czarnej olchy, skrawek podstawy wzgórza osiągnęła łąka, po której można już przejść, choć przed 50 laty fragment stanowiło otwarte lustro wody, a drugą część - ruchomy kożuch przerośnięty korzeniami trawy. Jednak po środku, dokładnie w miejscu, do którego doszliśmy, znajduje się stara, niska, ale solidna, choć wąska, grobla. Nią to właśnie przechodzimy. Skręcamy w prawo i idziemy najpierw słabą łąkową drogą, potem lepszą, a w końcu drogą asfaltową. Ten liczący około jednego kilometra odcinek drogi i pasa łąk o szerokości do 200 metrów, to najniższe miejsce w przekroju doliny. Tędy jeszcze 200 lat temu płynęła rzeka Kamienna. Do kształtu rzeki z tamtych czasów może trudno dojść, ale po co jest internet i zdjęcia satelitarne. Na takim zdjęciu, ukazującym część łąk z drugiej strony pobliskich torów i szosy, wyraźnie dostrzega się pozostałości rzeki, tworzącej kilka krętych, w pewnym sensie równoległych, koryt, czasem się przecinających, jak i dużo niewielkich starorzecz. Obecnie są one zarośnięte i tworzą zwyczajną łąkę, lecz tam, gdzie płynęła rzeka, ziemia wciąż osiada, a po ulewnym deszczu stojąca woda odzwierciedla, jak to kiedyś wyglądało.

Jak i kiedy, i dlaczego doszło do przesunięcia rzeki Kamiennej, opowie fragment pracy Karola Karczyńskiego pt. "Żegluga śródlądowa w Królestwie Polskim (1815-1830) a polityka gospodarcza ministra skarbu, księcia Franciszka Ksawerego Druckiego-Lubeckiego", odnalezionej w internecie:

Hutnictwo żelaza w królestwie polskim a kwestia uspławnienia rzeki Kamiennej

Transport wodny odgrywał również ważną rolę w planach rozwoju hutnictwa żelaza w Królestwie Polskim. Woda dostarczała siły napędowej dla miechów, młotów i walców, była niezbędna w procesie technologicznym produkcji żelaza, umożliwiała ponadto tańszy i szybszy niż lądowy transport surowców, półfabrykatów oraz gotowych wyrobów. Słuszne wydaje się stwierdzenie, że rozwój przemysłu ciężkiego w Kongresówce w I poł. XIX w. uzależniony był całkowicie od wody (Radwan 1963: 41–44). Górnictwo i hutnictwo w Królestwie Polskim do 1824 r. znajdowało się pod zarządem Komisji Spraw Wewnętrznych i Policji. Komisja zmagała się z permanentnym niedoborem środków na rozbudowę i wznoszenie nowych zakładów. Większość funduszy pochłaniało utrzymanie zakładów już istniejących, przeważnie usytuowanych w lokalizacjach, które nie gwarantowały utrzymania produkcji na wysokim poziomie. Brakowało też wykwalifikowanych urzędników (Gąsiorowska 1922: 197).

Lubecki uważał, że górnictwo i hutnictwo rządowe powinny istnieć po to, by przynosić dochody skarbowi. Królestwo posiadało duże zasoby surowców naturalnych, w związku z czym inwestycje w górnictwie i hutnictwie – zdaniem księcia – mogły i powinny przynosić zyski. To, że tak się nie działo, nie wynikało ze złej woli, a z niewłaściwego wydatkowania środków, braku dokładnych danych i lekceważenia rachunku ekonomicznego (Drucki-Lubecki 1909d: 432–433; Gąsiorowska 1922: 197; Gąsiorowska 1965: 264–265). Aby górnictwo i hutnictwo krajowe stały się źródłem dochodów, Lubecki postulował poddać je szczegółowej analizie. Plan rozwoju tych gałęzi gospodarki miał się oprzeć na wynikach dokładnych obliczeń stanu zasobów naturalnych, możliwości ich wydobycia oraz zdolności przerobowych istniejących zakładów. Plany Lubeckiego z 1824 r. przewidywały niemal trzykrotne zwiększenie produkcji żelaza kutego i surówki w ciągu najbliższych pięciu lat (Radwan 1963: 152–153). Po dłuższych sporach ze Stanisławem Staszicem Lubecki doprowadził do przejęcia Dyrekcji Górnictwa przez Komisję Rządową Przychodów i Skarbu, co ostatecznie zatwierdził na wniosek namiestnika dekret królewski wydany przez Aleksandra I 14 grudnia 1824 roku (Gąsiorowska 1965: 263–271; Drucki-Lubecki 1909b: 150).

W planach Lubeckiego zwiększenia produkcji żelaza w Królestwie Kongresowym szczególnie ważne były rzeki Bobrzyca, Czarna, Kamienna i Łagownica, ponieważ przeprowadzone pomiary wykazały, że istnieją dobre warunki do ulokowania wzdłuż ich brzegów zakładów przemysłowych. Rzeki Kamienna i Czarna, ze względu na wartki nurt i dużą ilość wody, szczególnie nadawały się na miejsce dla zakładów fryszerskich, zaś obfitość lasów i złóż rudy żelaza na terenach, przez które przepływały Bobrzyca i Łagownica, sugerowała budowę nad ich brzegami wielkich pieców (Radwan 1932: 194–199).

Kluczową rolę odegrać miała rzeka Kamienna. Według raportu radcy górniczego Fryderyka Lempego z 1 grudnia 1825 r. docelowo wzdłuż jej brzegów miały pracować trzy wielkie piece, trzydzieści cztery fryszerki i siedem par walców (Radwan 1932: 197-198, Gąsiorowska 1965: 285). Na rolę tej rzeki w rozwoju hutnictwa żelaza opartego na węglu drzewnym zwracano uwagę, zanim jeszcze Lubecki przejął zarząd nad Dyrekcją Górnictwa. Stanisław Staszic już w 1817 r. planował przekształcić rejon rzeki Kamiennej w swego rodzaju kombinat metalurgiczny. Dążył on do rozlokowania wzdłuż jej biegu zamkniętego cyklu produkcyjnego. Kolejne etapy produkcji wyrobów żelaznych miały odbywać się w zakładach wzdłuż biegu Kamiennej (od dostarczenia surowca przez kopalnie i wielkie piece poprzez przetwarzanie surowca we fryszerniach do wytwarzania gotowych wyrobów w walcowniach i kuźnicach, Bocheński 1985: 98–99; Radwan 1932: 195).

Uspławnienie rzeki Kamiennej od Wąchocka do ujścia do Wisły i budowa kanału żeglugowego miały umożliwić transport surowców i półproduktów pomiędzy kolejnymi etapami produkcji oraz transport gotowych wyrobów do Warszawy i dalej na rynek rosyjski. Dodatkowo kanał miał usprawnić transport marmurów i węgla kamiennego (poszukiwania złóż w okolicach Kunowa i Wierzbnika doprowadziły do odkrycia pokładów węgla kamiennego, podjęto próby jego eksploatacji). Oprócz węgla niedaleko Kamiennej wydobywano również rudę żelaza (Bocheński 1985: 98–99; Gąsiorowska 1922: 543; Gąsiorowska 1965: 287; Radwan 1963: 151–152).

Car Aleksander I zainteresował się projektem uspławnienia rzeki. W odezwie ministra sekretarza stanu z 30 sierpnia 1823 r. zadeklarował gotowość częściowego sfinansowania robót związanych z oczyszczeniem i regulacją rzeki Kamiennej (Sumariusz 1961: 404). W odezwie stwierdzał:

zważywszy, że stan skarbu nie pozwala rządowi przedsięwziąć w teraźniejszej chwili tak użytecznych robót, raczył oświadczyć w łaskawej swej troskliwości dla dobra Królestwa Polskiego, że skłonnym jest przyczynić się z własnych funduszów do kosztów, których by spławienie rzeki pomienionej wymagało. Namiestnik przeto wezwany zostaje do rozkazania, aby ułożono plan i anszlagi robót, jakie w tym celu przedsięwzięte być mają i do przedstawienia takowych pod zatwierdzenie Npana (Gąsiorowska 1965: 467, aneks nr 12).

Podczas posiedzenia Rady Administracyjnej 8 kwietnia 1823 r. w odezwie ministra sekretarza stanu imperator ponownie nakazywał natychmiastowe rozpoczęcie prac przy budowie kanału żeglownego zasilanego wodą z Kamiennej i przebiegającego wzdłuż koryta tej rzeki (Sumariusz 196: 312). Po powodzi, która wiosną 1824 r. wyrządziła poważne szkody w zakładach przemysłowych położonych wzdłuż Kamiennej, przystąpiono do odbudowy zniszczeń oraz wykonano dziewięć nowych przekopów między Starachowicami a Ostrowcem. Kosztowało to 113 tys. zł, nie licząc obwałowań (Bocheński 1985: 98–99).

Od 10 września do 5 października 1824 r. Drucki-Lubecki dokonywał objazdu zakładów przemysłowych Królestwa. W czasie inspekcji przejrzał dokumentację i dokonawszy 21 wizytacji miejsca robót na rzece Kamiennej zdecydował o modyfikacji oryginalnych planów Staszica (Gąsiorowska 1965: 269; Szczepański 2008: 163). W listach z 10 i 17 listopada 1824 r. Lubecki tłumaczył carowi za pośrednictwem ministra sekretarza stanu, że jego zdaniem priorytetem nie jest żegluga na Kamiennej, lecz rozwój przemysłu. Wskazywał przy tym na nieopłacalność planowanego przez Staszica transportu marmurów i innych surowców występujących w dogodniejszych lokalizacjach. Co więcej, Kamienna raz była – jak zauważał – „rwącym potokiem”, a raz „słabym strumykiem”. Przez większą część roku w rzece było zbyt mało wody, aby jednocześnie zasilać kanał i dostarczać energii zakładom przemysłowym.

Lubecki uważał, że w takiej sytuacji ważniejsze od uspławniania było zapewnienie stałego działania zakładów. Aby w pełni zaspokoić potrzeby przemysłu, należało jego zdaniem przyspieszyć prace nad konstrukcją rezerwuaru wody i przekopu „w miejscu bagniska otoczonego przez wzgórza”, tj. w okolicach Kunowa i Starej Rudy [ode mnie: nie mogłem zlokalizować tej Starej Rudy. Jednak jest jedna możliwość, a mianowicie, że jest to Stara Rudka, część obecnej wsi Rudka w gminie Kunów. Opis miejsca się zgadza. Akcja "Przechadzki po Chmielowie Cz. 2" właśnie tam się odbywa. Obok młyna w Chmielowie, gdzie znajdowała się swego czasu Ława, czyli most wiszący, miałaby być tama, gdyż dolina Kamiennej jest tutaj bardzo wąska - około 300 metrów, a opisywana łąka Pułanki to byłby początek zalewu, co ciągnąłby się kilka kilometrów w górę Kamiennej, zalewając rozległe łąki w Starej Rudce, Udzicowie Dolnym i Kunowie. Młyny w Chmielowie to historia wielowiekowa. Na miejscu ostatniego, który spłonął pół wieku temu, jest tama i działa mała elektrownia wodna. Dobrze, że to miejsce, naturalnie predysponowane do spiętrzenia wody i zamiany jej spadku na energię, jest właściwie wykorzystywane]. Wykonanie tych prac miało czterokrotnie zwiększyć możliwości produkcyjne zakładów nad Kamienną. Dopiero po wykonaniu tych robót można było planować budowę kanału żeglugowego (Drucki-Lubecki 1909b: 124–130, 134–135; Radwan 1963: 43). Środki już zgromadzone na prace regulacyjne należało zdaniem księcia-ministra zainwestować w fabryki, ponieważ i tak pieniędzy było za mało, by osiągnąć pierwotny cel. Lubecki uważał, że pieniądze wydane na prace, których nie można by ukończyć, zostałyby zmarnowane. Zaoszczędzone środki Lubecki wolał przeznaczyć na rozwój przemysłu, co byłoby o tyle korzystne, że nie obciążałoby dodatkowo skarbu (Drucki-Lubecki 1909b:124–130; zob. Gąsiorowska 1965: 277).

W liście z 29 lipca 1825 r. Lubecki powrócił do kwestii rzeki Kamiennej, stwierdzając, że uspławnienie tej rzeki byłoby konieczne dopiero w momencie, gdyby produkcja żelaza wzrosła do 300 tys. cetnarów i gdyby podwoiła się produkcja cynku w Olkuszu (Drucki-Lubecki 1909b: 209–213). Z kolei w liście z 18 sierpnia Lubecki informował, że roboty przy regulacji Kamiennej powierzył spółce Piotr Steinkeller – Konstanty Wolicki, a wykonać je miał inżynier i wynalazca francuski Philippe Girard, którego w tymże liście nazywał „prawdziwym geniuszem w wynajdywaniu, udoskonalaniu i usprawnianiu” (Drucki-Lubecki 1909b: 213–216; Górewicz, Orłowski 1971: 125).

Koszt regulacji rzeki Kamiennej w latach 1825–1829 wyniósł w kolejnych latach: 116 666 zł (1825), 594 119 zł (1826), 959 886 zł (1827) i 504 119 (1828). Po 1831 r. prace te kontynuowano dopóty, dopóki rozwijał się kompleks zakładów przemysłowych w Starachowicach. W zmieniającej się sytuacji gospodarczej (m.in. doprowadzenie linii kolejowej do Starachowic w 1885 r., przestawienie pieców na opalanie węglem kamiennym zamiast węglem drzewnym czy nowe procesy technologiczne oczyszczania surówki) pomysł kanału żeglownego został zarzucony.

Rzeka Kamienna dostarczała energii i wody niezbędnej w procesach technologicznych tamtejszych fabryk, nie wykorzystywano jej natomiast do transportu produktów – ten odbywał się bitym traktem prowadzącym do Sandomierza. Kapryśna rzeka nie dała się całkowicie ujarzmić, a katastrofalne w skutkach powodzie powtarzały się w kolejnych latach. Przykładowo w 1903 r. przepływ wód zwiększył się 350 razy, co spowodowało uszkodzenie grobli, całkowite zniszczenie zakładów w Brodach i unieruchomienie walcowni w Nietulisku. Poniesione straty niewątpliwie przyczyniły się do podjęcia decyzji o zamknięciu kompleksu w Starachowicach w 1907 roku (Radwan 1963: 164–171).

 

***

W naszej przechadzce śladami starej Kamiennej doszliśmy do środka wsi, do najważniejszego w niej miejsca. Ale o tym już w następnym odcinku.

A dzisiaj po południu w remizie strażackiej w Chmielowie odbędzie się kolejne spotkanie na temat planowanej kolejnej wielkiej inwestycji na terenie wsi, czyli obwodnicy Ostrowca Świętokrzyskiego. Mam nadzieję, że obwodnica nie powstanie, a istniejąca trasa wzdłuż torów, po odpowiednich przeróbkach i przedłużeniu, znakomicie wypełni swoje zadanie, czyli przewóz towarów transportem kołowym do/z zakładów w Ostrowcu.

 

https://czasopisma.bg.ug.edu.pl/index.php/Progress/article/view/4555/3964

 

 



tagi: chmielów  rzeka kamienna  przemysł nad kamienną 

Trzy-Krainy
4 kwietnia 2023 08:28
3     464    3 zaloguj sie by polubić

Komentarze:

MarekBielany @Trzy-Krainy
5 kwietnia 2023 22:38

Jako dzieciak oglądałem to zza wododziału Pilicy, jak się mogłem znaleźć na wzgórku za Lasocinem, a przed Mogielnicą (po drodze do Wólki).

metry n.p.m. tego nie oddadzą.

 

 

zaloguj się by móc komentować

Trzy-Krainy @MarekBielany 5 kwietnia 2023 22:38
6 kwietnia 2023 21:31

Dziękujmy Bogu za piękno krajobrazów Polski, a przede wszystkim za ludzi, bo oni są prawdziwą ich ozdobą, a zwłaszcza gdy żyją w łasce uświęcającej.

zaloguj się by móc komentować

MarekBielany @Trzy-Krainy 6 kwietnia 2023 21:31
11 kwietnia 2023 00:34

Dziadek na pytanie - a gdzie to dopłynie - odpowiedział do Wisły.

Po latach - jak się okazało - poza Kamienną jest Czarna, co płynie w drugą stronę.

Dopływów Czarnych jest bardzo wiele i wszystkie są na mapie "Czarne".

:)

 

Do Pilicy,

a dalej z prądem.

 

 

zaloguj się by móc komentować

zaloguj się by móc komentować