-

Trzy-Krainy

Przechadzka po Chmielowie. Cz. 1.

Po wysiądnięciu z pociągu na Boksycce rozglądamy się i bez trudu znajdujemy wiadukt. Kierujemy się ku niemu, przechodzimy pod i wchodzimy na teren Chmielowa. Z prawej strony znajduje się pętla busa relacji Ostrowiec Świętokrzyski - Chmielów. My jednak idziemy dalej główną ulicą, ul. Spacerową, która po skręceniu w prawo wspina się krótko w górę. Po kilku minutach odbijamy w lewo, na wschód, w ulicę Piaski. Zatrzymujemy się dopiero po około trzystu metrach tam, gdzie na północ odchodzi niewielka dróżka, ul. Leśna. Interesuje nas całe to miejsce, które leży przed nami, na wschód od ulicy Leśnej.

Wędrowiec z pewnością zwróciłby przede wszystkim uwagę na piękny widok doliny Kamiennej na południu. Ale nie po to tutaj przyszliśmy, by podziwiać widoki. W II wieku post Christum znajdowały się na tym terenie, przed nami, dwa obiekty. Zostały one odkryte i przebadane przez archeologów w latach trzydziestych XX wieku. Pierwszym było cmentarzysko. W jednej z prac archeologów (czytałem ją jakieś 10 lat temu w internecie), dotyczącej cmentarzysk z czasów rzymskich, określano jakieś konkretne ich cechy, jak na przykład, jakie przedmioty znajdowano w grobach. Pamiętam, że były wśród nich metalowe elementy uzbrojenia i rzędów końskich, charakterystyczne dla kultury rzymskiej. Naukowcy, porównując kilka takich cmentarzysk z terenów Polski, za najbardziej charakterystyczne dla czasów rzymskich uznali właśnie to, w Chmielowie Piaskowym. Miało ono bowiem wszystkie rozpatrywane cechy.

Drugim obiektem było obozowisko. Nie wiem, czy coś w rodzaju wału od strony północnej, czyli równolegle z linią kolejową, jest pozostałością z tych dawnych czasów, czy też zostało uformowane przez ludzi w późniejszych wiekach.

Aby na to spojrzeć, cofamy się nieco do ulicy Osiedlowej, którą przemierzamy, aż do zejścia z pierwszego odcinka stromej skarpy. Potem skręcamy w prawo, na wschód, odnajdujemy skarpę i możemy kawałek iść wzdłuż niej, na ile to możliwe, na ile pozwala czterdziestoletni lasek. Nie wiem, czy gdzieś tutaj, czy w pobliżu, po jakimś deszczu obsunęło się trochę ziemi i pewien miejscowy pan odkrył około 90 lat temu wielki skarb. Były to monety rzymskie w liczbie 400 czy 500 w panońskim naczyniu glinianym z II wieku p. Chr., w tym z wizerunkiem cesarza Trajana. Skarb ten spoczywa w jednym z muzeów.

Powoli zostawiamy tę piaszczystą krainę i, posuwając się naprzód, schodzimy powoli w dół. Gdy potem będziemy jeden kilometr szli doliną niejako spowrotem, czyli mniej więcej na zachód, z prawej strony będziemy mieli południowy stok tegoż wzgórza, na którym już 1800 lat temu mieszkali ludzie. Przybyli tutaj nie przypadkowo i bez celu. Przybyli, by wydobywać skarb ukryty w dolinie, czyli żelazo w postaci rudy darniowej. Dymarki musiały wówczas porządnie dymić i pewnie pozostałości dymarek obficie naszpikowały słoneczny stok. Idąc zatem tą kilometrową drogą, przejdziemy dziesięć metrów obok spoczywającej w ziemi całej, zachowanej do naszych czasów w stanie idealnym, dymarki. Ale oczywiście nie zdradzę, nawet mrugnięciem oka, gdzie ona się znajduje. Opowieści muszą mieć przecież jakąś swoją tajemnicę.

Ale o tej drodze w dolinie może będzie dopiero w następnym odcinku.

C.d.n..

 

 



tagi: chmielów  czasy rzymskie  dymarki 

Trzy-Krainy
2 kwietnia 2023 20:00
0     710    7 zaloguj sie by polubić

Komentarze:

zaloguj się by móc komentować