To prawda. Wilków coraz więcej i przestają odczuwać strach przed człowiekiem. Znajomemu rolnikowi na jego oczach wilki ściągnęłyby psa z łańcucha i często mu towarzyszą w trakcie orki. Zwierzyny w lasach dużo, zatem mają co jeść, ale spotkanie z tym zwierzęciem podnosi ciśnienie. 

Ciekawe, czy te wilki i ryś sobie tylko przeszły, czy się na stałe zadomowiły? Jak się wieść rozniesie, to siatka malowniczych dróżek, których tu jest dużo i dają najlepszą na świecie możliwość przejażdżek rowerowych, opustoszeje z racji lęku przed spotkaniem z dzikim zwierzem. Po prostu safari.

Bóg zapłać. Mam nadzieję, że te jednak tylko sobie przeszły i poszły. Zwiększa się liczebność drapieżników, więc muszą sobie szukać coraz to nowych łowisk.

Muszę sprostować parę mitów. Wilki boją się ludzi. Nieraz ludzie kiedyś wyciągali z wilczych nor szczenięta, aby sobie "podhodować" wilczurka i dorosłe wilki uciekaly zamiadt walczyć z człowiekiem o młode.

W razie spotkania z wilkiem na drodze wystarczy zwykły zamach ręką lub kij/gałąź. 

Oczywiście po I wojnie jak i po II były spore watahy wilków i nie bałt się podchodzić blisko siedzib ludzkich, ale tylko aby upolowac domowe zwierzęta. Brało się to z desperacji, bo wilków było dużo, a zwierzyny w lasach mało (znane zjawisko wojennego kłusownictwa, gdy lasy były zdane na łaskę lub jiełaskę okupanta, partyzanta lub zwykłego złodzieja). 

Po holocauscie urządzonym wilkom po II wojnie stan watah wilków nadal jest niski i determinowany ilośdzikiej zwierzyny. Łagodne zimy i mniejsze odstrzały spowodowały zwiększenie ilości np. dzików (choć te są trudnym łupem dla wilków) - stąd wiecej wilkow. 

Na dowód tego podam przykład z Bueszczad polskich i ukraińskich. Po polskiej stronie jest dużo zwierzyny i parę watah. Po ukraińskiej nie ma wcsle zwierzyny i nie ma w ogóle wilków. Chodziłem tam w zeszłym roku przez 40 dni i największym zwierzakiem w lesie była jaszczurka. Kłusownicy po prostu już wystrzelali całą zwierzynę. 

Bóg zapłać za pocieszające informacje. Niemniej jednak wiedza, że gdzieś na polu czy w wąwozie można spotkać watahę wilków czy rysia, wpłynie na jakieś praktyczne decyzje. Szczególnie, gdy pojawienie się takich drapieżników jest zupełną nowością. Przez kilka lat mieszkałem na Łotwie w takiej okolicy, gdzie, jak dowiedziałem się po paru latach, żyją niedźwiedzie. I nasze drogi się przecinały, ale w innym czasie. Więc odtąd nie wybierałem się ze znajomymi na przechadzki w lasy. Zresztą w bagażniku woziłem ze sobą siekierę, piłkę, pilarkę Husqvarnę, gdyż jadąc 30 km leśnymi drogami, by gdzieś odprawić Mszę świętą, nieraz przecinało drogę zwalone drzewo. Zawsze jednak tak się składało, że ktoś już jechał wcześniej i robił porządek, bo przejazd był możliwy. Lepiej o czymś wcześniej pomyśleć i mieć coś pod ręką. Tak samo ze zwierzętami. Jak człowiek spotka parę razy, to potem wie, jak się zachować.

Nie raz słyszałam, że lepiej spotkać wilki niż zdziczale psy

To nazwa tej rasy psów.

Mogę tylko potwierdzić wiadomości podane w odnośniku. Przez dziesięć lat mieliśmy sukę, która towarzyszyła w spacerach po lesie. Wyczuwała zwierzynę, ale zwierzyna też ją wyczuwała. Nie było tragicznych zdarzeń, choć kilka komicznych owszem. 

To Ksiądz był całkiem niedaleko lasów Miradzkich. One są bliżej Strzelna.

Pół wieku temu widząc żniwiarzy, pozdrawiało się Szczęść Boże, w odpowiedzi Bóg zapłać.

Sprzed półwieku przypomniałem sobie inne, Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus, które w skrócie było pochwalony.

Pierwsza lekcja religii po wakacjach. Wpadam do sali katechetycznej i wołam pochwalony.

Ksiądz Brunon zadał krótkie, głośne pytanie : Kto ?

Krótka historia parafii związanej z klasztorem w Mogilnie:

https://www.klasztor.mogilno.com.pl/index.php/historia-parafii/

Dzięki.

Najbardziej niebezpiecznym miejscem dla życia i zdrowia ludzi jest niestety wiadukt (miejscowość Boksycka), koło którego zaczyna się "Przechadzka..." Co pewien czas są w tym miejscu wypadki. Jest to dość trudne miejsce. Niestety dzisiaj na wiadukcie zginęło pięć osób. Wieczny odpoczynek racz im dać, Panie, a światłość wiekuista niechaj im świeci. Niech odpoczywają w pokoju wiecznym. Amen.

Wilki przestają się bać ludzi.

https://naszdziennik.pl/polska/278032,podkarpackie-zgoda-na-ploszenie-wilkow.html

Z Żoną mieliśmy spotkanie z takim jednym, który robił prawo jazdy chyba w Chinach.

Jak to nie zwykle bywa, powstrzymywaliśmy się przed najprostszym ... sierpowym.

Dobranoc.

:)

W dawnych przed ekologicznych czasach czytałem, że nie ma ani jednego wiarygodnego przypadku pożarcia człowieka przez wilki. One unikają ludzi jak zarazy.

Cholera wie..