-

Trzy-Krainy

Przechadzka po Chmielowie. Cz. 9.

Znaleźliśmy się więc, na koniec "Przechadzki" nr 8, w wąwozie kamiennym "Biała Droga". Wchodzimy wgłąb przez swego rodzaju kamienną bramę i pniemy się w górę. Napotykamy z lewej strony jakby komnatę kamienną. Ma trzy ściany, czwarta otwarta od strony drogi. Podłoga tej komnaty wznosi się metr półtora nad drogą, ostro zjeżdżającą w dół. Strop stanowiły... Ależ, co to? Z dołu Białej Drogi dochodzą nas jakieś głosy, jakby żywa dyskusja. Za chwilę w oknie między skałami pojawiają się... tak, tak, to oni, o. Havranek i o. Smetana. Idą pod górę i machajając rękami, coś sobie tłumaczą.

- Laudetur Jezus Christus!

- In saecula saeculorum. Amen! - odpowiedzieli. Po czym, jakby nigdy nic wdrapali się do owej komnaty, siedli na krawędzi na plecakach, nogi spuścili nad drogą i przez chwilę pili wodę z butelek, które mieli w rękach.

- Smaczna woda. Ze Stoczku.

- Ale przecież lodowata!

- Już się zdążyła zagrzać, przez dwie godziny. Poszliśmy nad Stoczek. A potem ktoś wpadł na pomysł...

- To jak się tam nie spotkaliśmy!?

- ...bo ktoś wpadł na pomysł - przy słowie "ktoś" o. Havranek znacząco spojrzał na o. Smetanę, który w tej chwili zdawał się nie słuchać, ale z wielką uwagą obserwować gwiazdy, w samo południe, przez gęstą zieleń koron drzew -, żeby iść nie drogą, czyli ul. Gajową, ale tym lasem, co rośnie na prawo od drogi. Uff...

O. Havranek zeskoczył na drogę - Ile można siedzieć? - i mówił dalej.

- Pierwszy kwadrans był znośny. Szliśmy zboczem góry, zboczem o 45 stopniach nachylenia, jakąś ścieżką zwierzęcą. Dobrze, że są tam stare drzewa, na których można się było wesprzeć, i grube korzenie. Ale potem nagle znaleźliśmy się w jakimś dziwnym miejscu... Do dna lasu dochodziło bardzo mało światła, znikła wszelka roślinność. Goła ziemia.

- To po prostu tak zwana rynna - włączył się o. Smetana -, czyli jeszcze bardziej stroma, jakby to nazwać, parów, zagłębienie terenu, skalisty, wygładzony, gdzieniegdzie trochę twardej ziemi i wątłe drzewka, z całych sił korzeniami trzymające się ziemi i szczelin skał.

- Właśnie! - rzucił o. Havranek - Spojrzeliśmy w dół. Niedaleko jaśniała droga, może 30 metrów od nas. Ale postanowiliśmy nie rezygnować, lecz szukać dogodnego przejścia dalej, za tę rynnę. Po kilkuminutowej ciężkiej wspinaczce, dziwię się, że w ogóle mogliśmy się choć trochę wspiąć, nadarzyła się okazja, teren pozwalał, by przesuwać się w lewo, zgodnie z kierunkiem marszruty.

- Wreszcie, zmordowani, wyszliśmy na jakąś rozległą półkę. Siadłem na kamieniu, a o. Havranek mówi: - Spójrz w górę! - Zadarłem głowę. - Jeszcze wyżej! - mówi. Spojrzałem i aż mnie coś poderwało z miejsca. Zerwałem się na nogi i aż odskoczyłem parę metrów. Nad głową, na wysokości kilkunastu metrów, wisiał nad nami nawis skalny, no powiedzmy tysiąc ton. Znaleźliśmy się bowiem w porosłych lasem kamieniołomach...

- Jeszcze może 40-50 lat temu ktoś z nich korzystał, była droga i ani jednego drzewa. Pomyślcie sobie, z jaką odwagą pracowali ludzie, co tam, wysoko, na półce pod tym nawisem skalnym, wyłamywali kolejne bloki piaskowca. A niektórzy potem, co tędy przechodzili, wychodzili tam i prosili, by im robić zdjęcia.

- Proszę ojców, - ktoś z nas mógłby zapytać - a czy ta skała może kiedyś spaść na dół?

- Teoretycznie to tak, - odparł o. Havranek - ale może jednak swoje będzie robić różnego rodzaju erozja. Tak, jak na przykład z tą Białą Drogą. Patrzcie, gdzie siedzi o. Smetana, a gdzie jest poziom drogi.

-Albo - włączył się o. Smetana - wchodząc do Białej Drogi, kto z nas wszedłby na prawą ścianę tej, powiedzmy, skalnej bramy?

- Ale przecież tam nie da się wejść! A jeśli nawet, to grozi to upadkiem w przepaść. A jest tam przynajmniej 5-6 metrów wysokości.

- Jeszcze 50 lat temu ściana ta miała dwa metry grubości i prowadziła przez nią normalna ścieżka - dodał o. Havranek. - I przez ten czas ubyło 60 procent ściany. Jeszcze drugie pięćdziesiąt lat i Biała Droga po prostu będzie wisiała nad przepaścią. A potem i ona sama pewnie zacznie powoli znikać. Przez erozję wodną głównie, też od mrozu i wiatru.

- Ale wróćmy do tego kamieniołomu - rzekł o. Smetana. - Szliśmy dalej dobrze zachowaną drogą, a ściana kamieniołomu w ciągu stu metrów ciągle się obniżała. Ostatnia część wyglądała jak rząd pionowo ustawionych kanciastych kolumn. Białych kolumn, bo tu wszędzie biały, czasem lekko żółtawy piaskowiec. Tak wyglądały dwu i trzymetrowe bloki piaskowca wyraźnie od siebie odszczepione, czekające, aż ktoś je wyłamie i wyciągnie stamtąd. Kto wie, może to kiedyś nastąpi.

- Żeby już nie przedłużać - mówił o. Havranek, - to mogliśmy zejść drogą do ul. Gajowej. Lecz trzymaliśmy się tego, by jednak cały czas iść zboczem. Gdy zatem droga gwałtownie odbijała w lewo, nad kolejnym urwiskiem, my poszliśmy prosto. Potem jeszcze przeszliśmy przez las wiązowy, zasadzony może z 60 lat temu. Mieliśmy przeprawę z jednym głębokim wąwozem i ostatnią, jak się okazało wspinaczkę, ale tak, że jeden kamieniołom był wyżej, a drugi niżej, i trzeba było uważać. W końcu dotarliśmy do ciągu niskich 2-3 metrowych kamieniołomów na szczycie i idąc nimi, dotarliśmy do tych tutaj pozostałości dużego kamieniołomu obok Białej Drogi.

- Droga zajęła nam prawie dwie godziny, bo byliśmy bardzo ostrożni - nadmienił o. Smetana. - Grunt to zachować ostrożność. Zasada pierwsza chodzenia po tym terenie: nie schodź w dół, jeśli nie schodzisz drogą, bo kolejny krok w dół może trafić w próżnię, a potem... lepiej nie mówić.

- Co do tej białości piaskowca, to jest jedna skała inna. Ale do niej, Szanowni Wędrowcy, dotrzecie pewnie w kolejnej części przechadzki...

C.d.n..

 

 



tagi: chmielów  "biała droga"  kamieniołomy 

Trzy-Krainy
20 kwietnia 2023 22:58
3     222    2 zaloguj sie by polubić

Komentarze:

MarekBielany @Trzy-Krainy
20 kwietnia 2023 23:10

Kamienie.

Tak jak pamiętam, to był podstawowy budulec (nie materiał budowlany) jeszcze półwieku temu. Wraz z rozwojem wzrosło zapotrzebowanie na kruszeń.

 

zaloguj się by móc komentować

Trzy-Krainy @MarekBielany 20 kwietnia 2023 23:10
20 kwietnia 2023 23:34

Tak, tutaj wszystko budowało się z piaskowca lub przynajmniej podmurówka była z piaskowca.

zaloguj się by móc komentować

MarekBielany @Trzy-Krainy 20 kwietnia 2023 23:34
20 kwietnia 2023 23:59

Cała umiejętność polegała na układaniu. To były wielkie kamienie. Po półwieku jakbym spróbował coś dobyć po starej oborze, to by mnie rozerwało.

 

P.S.

Ja próbowałem zwracać stary kamień. Przydał się. Szuflowanie piasku też jest dobre.

 

zaloguj się by móc komentować

zaloguj się by móc komentować