-

Trzy-Krainy

Przechadzka po Chmielowie. Cz. 5.

Pewne starsze małżeństwo, chcąc uporządkować papiery i dokumenty rodzinne, by w przyszłości dzieci i wnuki nie miały w tych sprawach żadnego problemu, odwiedzało różne urzędy i przeglądało szuflady w domu w poszukiwaniu ewentualnych kwitów, co w powyżej przedstawionej perspektywie do czegoś by się przydały. Pewnego pięknego dnia doszło do dziwnego odkrycia. Ale gdzie, jak i kto w tym uczestniczył, to nie napiszę, gdyż opowiastka musi mieć jakąś swoją tajemnicę. W każdym bądź razie, w chwili pewnego odkrycia źrenice oczu męża się rozszerzyły, a żona przymrużyła powieki, zatapiając się w dawnych czasach i próbując sobie jak najwięcej przypomnieć...

Kończyła się wojna. W kwietniu 1945 roku panny zbierały kaczeńce na łąkach, a później mlecze, pletły wianki i szły na drewniany most w Kunowie. Następnie wszystkie razem na znak rzucały wianki do Kamiennej. Po czym udawały się dość daleko od mostu, na pewne charakterystyczne miejsce, skąd mogły obserwować rzekę i dokładnie określić, który wianek przypłynął pierwszy. Dla właścicielki wianka miałoby to oznaczać, że pierwsza wyjdzie za mąż.

Innym sposobem odgadywania planów Bożych było wychodzenie na łąki o rosie i po krzyknięciu: "Echo!" wsłuchiwanie się, skąd echo wróci. Trafiło się raz pewnej pannie, że echo wróciło z zachodu. "Nikogo tam nie znam. Tam nie mieszka żaden kawaler".

Był to czas, gdy wielu ludzi wracało do domu po wojennych robotach w Niemczech. Wrócił także pewien młody mężczyzna, w samym tylko ubraniu, z pracy u bauera. Dobrze trafił. Lepsza rola, niż fabryka. Mimo zakazu spotkań dla Polaków, zbierali się z kolegami na karty i żeby pogadać. Czasem przybiegała policja niemiecka i rozganiała Polaków pałkami. On potem mówił, że nigdy nie dostał, bo potrafił sprytnie się wywinąć. Opowiadał też, że szedłszy po coś do miasta, zobaczył na drodze sto marek, to wracając, widział, że pieniądze dalej leżały. Każdy w Niemczech bał się czegokolwiek dotknąć. Może ktoś wie, ale zdaje się, że w Niemczech Polacy nie mogli też chodzić do kościołów na Mszę świętą.

Po roku stali się Panną młodą i Panem młodym, zawierając sakramentalny związek małżeński w parafialnym kościele pod wezwaniem świętego Władysława w Kunowie. Początkowo warunki mieszkaniowe biednego przecież małżeństwa były trudne. Jeden dom mieścił ich, a także jej rodziców, młodszych braci i siostrę, którzy zaraz też zaczęli również się żenić, a siostra wyszła za mąż, i wyprowadzali się. Po śmierci rodziców zostali sami.

Jednak kilka lat wcześniej, gdy dom był przepełniony ludźmi, powzięli pewną decyzję: "Zbudujemy swój dom!" Kupili więc kawałek suchego pola na zboczu pagórka i zaczęli gromadzić materiały budowlane. Życie jest jednak dynamiczne i ludzi spotyka wiele radosnych niespodzianek, a czasem, niestety, trudności, które zdają się przerastać siły młodego małżeństwa. Ale te sprawy zostawmy. Domek w końcu nie powstał, zrezygnowano z tego planu, a zgromadzone materiały zostały rozprowadzone jako częściowe spłacanie rodzeństwu za dom. Zostali więc sami z kilkuletnim dzieckiem w domu, który stał się już ich własnością.

Czas leciał, pokolenia następowały, zmieniali się mieszkańcy domu, a także prawnuki mieszkały w różnych bliższych i dalszych miejscowościach.

I wtedy, gdy źrenice pewnego starszego męża się rozszerzyły ze zdziwienia, owszem, całkiem radosnego, a powieki żony zmrużyły z zamyślenia, padło to pytanie: "Co robimy z tą działką?"

Finałowym zamknięciem tego etapu historii tej działki, było urzędowe przekazanie własności komuś z pokolenia prawnuków, a następnie obiad w restauracji. Po jakimś czasie odwiedzono i opatrzono działkę, i pojawiły się nowe plany jej zagospodarowania. Z czasem zobaczymy, co jest w planach Bożych i jak nowe pokolenie z Bogiem współpracuje. Życzymy wszystkiego najlepszego i modlimy się w tej intencji.

Nawiązując do "Przechadzki" nr 3, to działka ta, gdyby plany cara Aleksandra I, Druckiego-Lubeckiego i Staszica się spełniły, obmywana by była w swej dolnej części falami zachodniej części planowanego zalewu, co w Chmielowie miałby swoją zaporę. Albo nurtem Kamiennej, ta jednak została wówczas w Kunowie wyprostowana i na stałe oddaliła się od omawianego miejsca.

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 



tagi: chmielów  kunów 

Trzy-Krainy
14 kwietnia 2023 21:16
5     355    3 zaloguj sie by polubić

Komentarze:

MarekBielany @Trzy-Krainy
14 kwietnia 2023 22:35

Dzięki wielkie temu kto stworzył tę stronę !

Kurcze to już sześć lat !

 

P.S.

jak łatwo jest wrócić do przechadzki nr 3 ...

:)

 

 

zaloguj się by móc komentować

Trzy-Krainy @MarekBielany 14 kwietnia 2023 22:35
15 kwietnia 2023 10:32

Bóg zapłać. W sumie to jest jakby jedna przechadzka. Bł. Honorat Koźmiński miał zasadę: codziennie coś napisać. Każdy na miarę talentu.

zaloguj się by móc komentować

MarekBielany @Trzy-Krainy 15 kwietnia 2023 10:32
15 kwietnia 2023 22:58

:)

gospodarz z parasolem.

 

 

zaloguj się by móc komentować

Trzy-Krainy @MarekBielany 15 kwietnia 2023 22:58
16 kwietnia 2023 08:04

Tak, panie Marku. Dlatego pamiętajmy w modlitwie o Gospodarzu i Parasolu i dziękujmy za gościnność.

zaloguj się by móc komentować


zaloguj się by móc komentować