-

Trzy-Krainy

Parę słów o książkach.

Parę słów o książkach

            Niepowtarzalne są widoki świtów w Rywałdzie. W styczniu, gdy tylko zaczęło się rozwidniać, ukazały się czarne drzewa i biała oszroniona ziemia. Na drugi dzień, o tej samej porze, było zupełnie odwrotnie: cała ziemia była czarna i wszystkie drzewa w całości pokryte były puszystym białym szronem. Sam zaś świt, jeśli tylko nie ma ciężkich grubych chmur, jest darem Bożym dla człowieka podejmującego codzienne obowiązki, darem nie do opisania, codziennie innym. Najczęściej panuje róż – nad horyzontem, przechodzący w coraz bardziej jaśniejący pomarańcz, by błyskawicznie przejść w gorejące złoto, coraz jaśniejsze, gdy już nad horyzontem, w kilka minut, urośnie i nabierze właściwego kształtu słońce. A powyżej sytuacja jest również zmienna, lecz obejmująca już rozległe obszary nieboskłonu blednącym tłem liliowym lub czystym błękitem. Takie są te pomorskie świty, z których kilka z rzędu miał oglądać król Zygmunt III Waza pod Gniewem. W takich też okolicznościach pan Gabriel Maciejewski przedstawił ciekawą koncepcję morza, nad którym leży Polska. Ale o tym w książce. Jestem wdzięczny panu Gabrielowi, że w książce „Gniew. Bitwa Wazów” oraz w drugiej – „Porwanie Jana Kazimierza” – nie ma pułapek. Autor ich nie konstruuje ani tutaj, ani w innych książkach. Co więcej, jak najbezpieczniej przeprowadza czytelnika przez opis ludzi, którzy trudnili się zakładaniem pułapek na innych, w większej, czy mniejszej polityce. Jest to dużą wartością także i z tego względu, że kiedy czytelnik, mierzący się z jakimiś postaciami, które czyniły wiele zła i swoim podstępnym postępowaniem, coraz bardziej pustoszącym, potwierdzały swoje poddanie się złemu duchowi, myśli o przerwaniu czytania na jakiś czas, autor odsłania bohaterów dobrych współpracujących z łaską Bożą. Są to zawsze konkretni ludzie decydujący o konkretnych sprawach. Stąd rodzi się pytanie: czemu nieraz można przeczytać w jakiejś publikacji, że w tym a tym wieku zachodziły procesy? U pana Gabriela tego nie ma, co świadczy o przedstawianiu swoich bohaterów jako osób, jako podmiotów swoich myśli, słów i czynów. Myślę, że skoro książka jest dla osób i może pomóc w spotkaniu autora i czytelnika właśnie jako osób, staje się ona środowiskiem, w którym czytelnik, zapoznając się opisem określonych wydarzeń, rozszerza ów dialog, zadając pytania, na które odpowiedzi jeszcze nie zna, lecz będzie musiał szukać, gdyż chce dochodzić do prawdy. Wielką sprawą – tak to określę – jest przedstawienie króla Zygmunta III, Władysława i Jana Kazimierza jako postaci, których można w wielu aspektach naśladować, z zachowaniem proporcji i różnic okoliczności ich a naszego życia. Książką, którą w pewnej chwili ciężko było czytać dalej, jest „Dekret kasacyjny roku 1819”, także z wydawnictwa „Kliniki Języka”. Treść książki, przybliżana kiedyś przez o. Wincentego na konferencji Rozetta w Bytomiu, a wielokrotnie przez pana Gabriela przy różnych okazjach, ukazuje ogrom zorganizowanych działań konkretnych ludzi, którzy, za poduszczeniem złego  i poddając się swoim słabościom, a także pokusom od innych ludzi, godzą się tworzyć rozbudowany system zła i zniewolenia. Czyli swoje nieustanne duchowe zniewolenie przenoszą w danej chwili, korzystając z aprobowanych przez nich możliwości, na szeroko pojęte warunki życia ludzi, którym winni służyć. Całość obrazu owych wieków – od XVII do XIX, bynajmniej nie procesów, lecz decyzji osób ludzkich, dopełnia książka „Od Altransztadu do Połtawy”. I chyba nie ważne, w jakiej kolejności czytelnik poznawałby te książki, są one odsłonami ciągłości przyczyn i skutków, co św. Tomasz z Akwinu, bodajże za św. Augustynem, oddaje krótkim” „Mały błąd na początku, wielki jest na końcu”. Szeroko i szczegółowo nad przyczynami owego niewolenia się ludzi mamoną rozwodzi się pan Wacław Grzybowski w książce „Merkantylizm, ezoteryka i reformacja w XVI wieku”. Warte podkreślenia jest i tutaj także to ukazywanie kolejnych osobistych złych moralnie decyzji ludzi oddalających się coraz bardziej od Boga. Chociaż te wspomniane przeze mnie książki, mogą czytelnika napawać smutkiem, co jest przecież zrozumiałe, chciałbym na koniec zwrócić uwagę na wcale nie drobny dobry szczegół. Każda z tych książek opisuje różne wielkie dobra, zarówno duchowe, jak i materialne i to na ich tle, w ich środowisku, przedstawiane są braki, grzechy, odstępstwa od Boga, czemu tylko część ludzi ulega. Zło nie istnieje bez dobra i nie może istnieć bez dobra, rani dobro i jego piękno, lecz nigdy nie może pokonać. Zło nie jest zasadą dla siebie, lecz, najkrócej mówiąc, jest złym używaniem dobra przez konkretne osoby. Dlatego nigdy go nie pokona. Zło nie jest stwórcze. Może jedynie namawiać do parodiowania dobra, do jego ranienia, ale zawsze ostatecznie przegrywa. Grzesznikom grozi jednak to, że przegrana zła może stać się także ich wieczną przegraną. Przez modlitwę za grzeszników przyczyniamy się do ich nawrócenia tak, by przestali kaleczyć dobro i by zaczęli przyjmować dobro w świetle jego pochodzenia, czyli od samego Boga. Tak postępowali święci, których Bóg daje w każdym czasie, by pomagali w powracaniu ludzi do ich Stwórcy i Zbawiciela.

Teraz jeszcze przytoczę jeden tekst do dzisiejszych czytań mszalnych z „Myśli z kazań brwinowskich”:

            Józef, syn Jakuba, jest figurą Chrystusa. Dlatego też w takim kluczu należy rozumieć to, co jest z nim związane.

            Józef jest najbardziej umiłowanym synem Jakuba:

            Izrael miłował Józefa najbardziej ze wszystkich swych synów, gdyż urodził mu się on w podeszłych jego latach. Sprawił mu też długą szatę z rękawami (Rdz).

            Podobnie Jezus jest najbardziej umiłowany przez Boga Ojca spośród wszystkich ludzi, dlatego że Jezus jest Synem Bożym, jedynym Synem Ojca, Drugą Osobą Boską, stanowiącym jedno w istocie Bożej z Ojcem w Miłości, którą jest Duch Święty, czyli Trzecia Osoba Trójcy Świętej.

            Długa szata z rękawami jest znakiem miłości Jakuba do Józefa. Podobnie każdy ochrzczony został przyobleczony w Chrystusa, czego znakiem jest biała szata.

            Następnie Józef zostaje posłany przez swego ojca, Jakuba, do braci, by pasł trzodę. Podobnie Jezus zostaje posłany przez Boga Ojca do swoich braci według ciała, by pasł ich jako dobry Pasterz.

            Zdarcie długiej szaty z rękawami z Józefa przez braci i wrzucenie go do pustej cysterny też można odnieść do Pana Jezusa. W chwili śmierci Jezusa na Krzyżu Osoba Boska Jezusa wraz z Jego ludzką duszą duchową oddzieliła się od ciała Jezusa, które zostało złożone w grobie.

            Wybiegając już teraz w przyszłość, Józef ratuje całą swoją rodzinę od śmierci w latach głodu. Lecz pokazuje się już im w nowej szacie, królewskiej szacie zarządcy Egiptu. Podobnie Pan Jezus po swoim zmartwychwstaniu przyodziany jest także w całym swoim człowieczeństwie chwałą swojej Boskiej Osoby. I ofiaruje zbawienie od śmierci wiecznej w piekle każdemu, kto w Niego wierzy i postępuje według przykazań,  według Jego słowa.

            Sprzedanie Józefa przez jego braci za srebrniki także jest figurą wydania Pana Jezusa przez Judasza arcykapłanom za trzydzieści srebrników.

            W Ewangelii Pan Jezus przedstawia za pomocą przypowieści sytuację odnoszącą się do Jego śmierci, którą zapowiada. To wydanie na śmierć i zabicie Mesjasza, Syna Bożego, niejednokrotnie zapowiadane jest również na kartach Starego Testamentu. Odrzucenie Pana Jezusa skutkuje w tych, co tego dokonali, tym, że odrzucają oni także Kościół, którego założenie Pan Jezus zapowiada: Jezus im rzekł: «Czy nigdy nie czytaliście w Piśmie: Właśnie ten kamień, który odrzucili budujący, stał się głowicą węgła. Pan to sprawił, i jest cudem w naszych oczach. Dlatego powiadam wam: Królestwo Boże będzie wam zabrane, a dane narodowi, który wyda jego owoce» (Mt).



tagi:

Trzy-Krainy
21 marca 2025 23:42
2     333    8 zaloguj sie by polubić

Komentarze:

Paris @Trzy-Krainy
23 marca 2025 09:40

Nie  pamietam,...

...  czy  kiedykolwiek  czytalam  tak  wspaniala  recenzje  o  ksiazkach  !!!

 

Z  wymienionych  przez  Ojca  ksiazek  nie  przeczytalam  tylko  ,,Od  Altransztadu  do  Poltawy,...  a  juz  najbardziej  mnie  zatkalo  to,  ze  to  co  sie  dzialo  wtedy  -  a  i  dzisiaj  sie  dzieje,  jak  najbardziej  -  to  NIE  BYLY,  NIE  SA,  zadne  ,,procesy,,  tylko  skutki  konkretnych  decyzji  i  tak  samo  konkretnych  ludzi.

Zawsze  staram  sie  to  miec  na  uwadze,...  ze  nic  nie  dzieje  sie  SAMO  PRZEZ  SIE.

Bog  zaplac,  bo  czytalo  sie  wspaniale.

 

Ps.  Nie  tak  dawno  historia  zachowania  braci  Jozefa  byla  omawiana  przez  jednego  ksiedza,  Niemca,  w  mojej  obecnosci.  Pamietam,  ze  ,,pomoglam,,  Ksiedzu  przetlumaczyc  ,,cysterne,,  na  studnie.  A  dzisiaj,  teraz  zaczelam  sie  zastanawiac,  czy  zrobilam  dobrze.  Moze  to  tylko  nieistotny  niuans  w  calej  tej  historii,  ale  z  lekka  zaczal  mnie  ,,nurtowac,,  bo  przeczytalam,  ze  3Krainy  w  swoim  tekscie  tez  uzyl  ,,cysterny,,

zaloguj się by móc komentować

Trzy-Krainy @Paris 23 marca 2025 09:40
23 marca 2025 11:25

Bóg zapłać. Cysterna czy studnia - trzeba by sprawdzić, jak jest oryginale, a przynajmniej po grecku czy łacinie.

zaloguj się by móc komentować

zaloguj się by móc komentować