-

Trzy-Krainy

Parę słów o działaniu Pana Boga.

            Jakiś szelest sprawił, że pani Genowefa ocknęła się z zamyślenia.

            - O, Zuzia! Jaką książeczkę dzisiaj wybrałaś?

            - O koziołku Matołku.

            - Świetna! Nie będziesz się nudzić. I pouczająca.

            Po zapisaniu tytułu i autora, pożegnała się z dziewczynką.

            - O! Już za piętnaście czwarta – zaskoczona pani Genowefa wstała i, swoim zwyczajem, zaczęła porządkować, czyli wyrównywać książki na półkach. Lubiła bowiem, jak wszystko jest równiutko poukładane. – Biblioteka w Jabłonowie Pomorskim to nie może być jakiś koniec świata. Przecież niedaleko jest zamek, Jabłonowo-Zamek z siostrami, Rywałd z sanktuarium – myślała pani Genowefa i wyrównywała rzędy książek na kolejnych półkach.

            -O! Ojciec Wawrzyniec! Już parę lat go nie było – pomyślała i ominęła rząd regałów, bo cichy ojciec Wawrzyniec przeglądał właśnie jakąś książkę.

            Zegar wybił szesnastą. – No, gdzie ojciec Wawrzyniec? Czy już wybrał? Pójdę się zapytać.

            Niestety, zakonnik już poszedł. Pani Genowefie zrobiło się smutno. Może nie mamy najnowszych książek?... Cóż, niedawno, tak niedawno skończyła się wojna. Dobrze, że nowe pokolenie, że dzieci jej nie widziały – pomyślała pani bibliotekarka i poszła jeszcze wyrównać grzbiety książek na tej ominiętej półce.

            - O! Jedna książka wysunięta. Podeszła i gdy już miała ją wsunąć, zauważyła niewielką karteczkę, wystającą spomiędzy z książki. – Ojciec Wawrzyniec pewnie zapomniał. Hmm, nie będę jej tutaj przechowywać, aż do kolejnej wizyty. Tak, przecież już parę lat nie byłam w sanktuarium, choć tak blisko przecież. Tak, muszę udać się tam specjalnie.

            Jak pani Genowefa postanowiła, tak i zrobiła. - Ze stacji w Bursztynowie jest o połowę bliżej. O! już widać kościół. Jeszcze mi zostało z piętnaście minut.

            Pani bibliotekarka opuściła już drogę przechodzącą przez Starą Rudę i szła między domami Rywałdu Szlacheckiego. Jeszcze skrzyżowanie. Jo, - ucieszyła się - już Rywałd Królewski!

            Po zadzwonieniu na furcie pani Genowefa zaczęła odmawiać różaniec, bo taki piękny zwyczaj miała, a też i słyszała, że jak ktoś dzwoni na furtę klasztoru, to potem, czekając, należy odmawiać różaniec, aż przyjdzie zakonnik.

            - Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus! – otworzył drzwi jakiś nieznajomy zakonnik.

            - Na wieki wieków! Amen. – odpowiedziała pątniczka. – Przyniosłam jedną kartkę, coś na niej jest napisane, ale nie czytałam. Zostawiona w bibliotece w Jabłonowie Pomorskim. Dzisiaj jeden ojciec tam był i chyba zapomniał, i zostawił ją w książce.

            - Który ojciec?

            - Wawrzyniec.

            Zakonnik spojrzał na panią Genowefę uważnie i zapytał:

            - Wawrzyniec?

            - Tak. Parę lat go nie było. Myślałam, że już nie ceni naszej małej biblioteki. Ale dzisiaj przyszedł i, mam nadzieję, że będzie nas odwiedzał – uśmiechnęła się pani bibliotekarka.

            - Ale o. Wawrzyniec umarł. Kilka lat temu.

            Pani Genowefa zamarła.

            - Jak t..tto?

            - Umarł – odpowiedział zakonnik i może myślał, czy bibliotekarka z kimś o. Wawrzyńca pomyliła. – Sprawdźmy, co na tej kartce jest? O, to są intencje Mszy świętych do odprawienia. Hmm, zaczynam powoli rozumieć. Bóg przysłał o. Wawrzyńca, by wskazał pani tę kartkę. Bo, wie pani, przyjęte intencje należy koniecznie odprawić. Ojciec pewnie zostawił tę kartkę w książce, zapomniał, oddał, umarł. A Pan Bóg rozwiązał sytuację. Ojcze gwardianie! – krzyknął do kogoś brat furtian. Za chwilę pojawił się przełożony. A gdy brat furtian i pani bibliotekarka opowiedzieli mu, i to z wypiekami na twarzy, to cudowne wydarzenie, ojciec gwardian rzekł:

            - Sprawa najpoważniejsza. Od jutra odprawiamy te intencje. Skoro sam Pan Bóg interweniuje, czekać nie można ani chwili. Idę wpisać te intencje do księgi w zakrystii.

Pożegnali się. A pani Genowefa, ciągle wspominając to, czego była świadkiem, kontynuowała różaniec już wewnątrz kościoła, dziękując Bogu, że objawia jej Jego działanie.

*****

P.S. Imiona zmienione. Opowieść o prawdziwym wydarzeniu, fabularyzowana.



tagi: rywałd  jabłonowo pomorskie  jabłonowo-zamek  bursztynowo  intencje mszalne 

Trzy-Krainy
13 lutego 2025 22:33
3     425    8 zaloguj sie by polubić

Komentarze:

ddam @Trzy-Krainy
14 lutego 2025 09:05

Pouczająca historia. Pan Bóg zlitował się nad duszą w czyśćcu, żeby mogła już ten stan opuścić. Dając taki znak. Polska mistyczka Fulla Horak – żywa żertwa - pisze o tym więcej w „Świętej Pani”.

A u sióstr Pasterek od Opatrzności Bożej w Jabłonowie miałem okazję swego czasu nocować w pielgrzymiej drodze. Piękna kaplica, współna modlitwa. Warto wspomnieć, że założycielka zgromadzenia bł. Maria Karłowska została wyniesiona na ołtarze przez papieża Jana Pawła II w Zakopanem, gdzie polecił rodakom : „Brońcie Krzyża”.

zaloguj się by móc komentować

Trzy-Krainy @ddam 14 lutego 2025 09:05
14 lutego 2025 10:27

Sanktuarium to, podobnie jak sanktuarium w Rywałdzie, jest kościołem jubileuszowym (jest ich osiemnaście w diecezji toruńskiej, dawniej chełmińskiej). To znaczy, że w tym roku jubileuszowym można, pod określonymi warunkami, zyskiwać odpust zupełny. A nawet, po raz pierwszy w historii, dwa odpusty zupełne, jeśli dwa razy przejdzie się tę samą drogę zyskiwania odpustu, przy czym wówczas jeden można ofiarować za siebie, a drugi za duszę w czyśćcu cierpiącą. Albo na odwrót. Przy zamku u sióstr jest sporo miejsca, gdzie można zaparkować, a w dodatku przy szosie na dole zrobiono parę lat temu wielki parking.

zaloguj się by móc komentować

Paris @Trzy-Krainy
15 lutego 2025 18:05

Chcialabym,...

...  zeby  i  mnie  sie,  kiedys,  ,,przytrafilo,,  takie  ,,widziadlo,,  !!!

 

 

zaloguj się by móc komentować

zaloguj się by móc komentować