Wspominki misyjne. 7.
Wiara szuka rozumu
Pewna pani kilka razy w roku uczestniczyła w pogrzebie. Kazania zaś przeze mnie głoszone odnosiły się do życia i śmierci. Podstawą oczywiście były fragmenty Pisma świętego, odpowiednie do pogrzebu. Sięgałem także do innej literatury, jak chociażby Jezus z Nazaretu Benedykta XVI czy Pieśń słoneczna św. Franciszka z Asyżu. Od czasu do czasu elementy kazań się powtarzały, gdyż ciężko byłoby napisać całkiem nowe kazanie na każdy pogrzeb.
I ta bardzo pobożna i mądra pani powiedziała po którymś pogrzebie, że jednak być może coś jest po śmierci. Zrozumiałem, że to były pierwsze słowa jej wiary w życie wieczne, pierwsze wyznanie słabej wiary, ale jednak wiary. Niesie to nadzieję, że najbliżsi ludzie w rodzinie również pójdą tą drogą i pewnego razu wypowiedzą swoimi słowami wyznanie wiary w życie wieczne. Oczywiście pod pojęciem życie wieczne rozumiem naukę Kościoła na ten temat.
Ale pojawia się od razu pytanie, czy u innych ludzi, którzy może nie są tak pobożni i którzy nie mają wielkiego doświadczenia w sprawach wiary, w ogóle jest wiara w życie wieczne? Czy jest wiara w to wszystko, co głosi Kościół?
W innej parafii, na końcu pogrzebu, już przy grobie, po wszystkich modlitwach kapłana, bardzo pobożna i mądra kobieta powiedziała: No to teraz zmarłej wszystko się już skończyło. Dalej już niczego nie ma. I co tu mówić?
Człowiek szuka takich krótkich zrozumiałych odpowiedzi na swoje pytania, chociaż zbyt często nawet nie próbuje zrozumieć swojego pytania. Żeby tylko była odpowiedź. Jednak Kościół nie może dać takich odpowiedzi na pytania, które nie są jasne. Na początku należy wyjaśnić pytanie. Jeśli nie będzie jasności, wtedy usłyszymy takie odpowiedzi, jak gdy pewnego razu przy grobie rozwinęła się dyskusja o jakichś zupełnie nieistotnych rzeczach, a pewna pobożna kobieta rzekła: Trzeba zrobić tak a nie tak. Jeśli tak nie zrobimy, to zmarła przyjdzie we śnie. A jeśli kapłan mówi, że to niemożliwe, to komu ludzie uwierzą?
Takim odpowiedziom, które w rzeczy samej nie mają żadnego związku z wiarą, brak również związku z rozumem. Wiara bowiem poszukuje więzi z rozumem. Gdyż wiara żąda, by ją zrozumiano. Wiara powinna iść ramię w ramię z rozumem. Jeśli tak się nie dzieje, wtedy wiara nie jest wiarą, lecz są to wierzenia na poziomie bajek. I tutaj jest już wszystko, co tylko chcesz, zarówno sny, czy zabobony, czy niech mu piasek lekkim będzie, czy rytuały jakimś bożkom. Prawdy tylko brakuje, którą Bóg objawił o sobie i odpowiedzi na to Objawienie, to znaczy wiary - także brakuje.
Pewna kobieta, modląc się wieczorem przy grobach bliskich, zauważyła nagle przelatującą bezgłośnie i nisko nad grobami sowę. O! może to znak od moich bliskich? Może jednak jest życie po śmierci? A więc kolejne pytanie: czy kapłani na darmo głoszą kazania pogrzebowe? Może jednak nie na darmo. Bo czyż jakaś sowa może wzbudzić w osobie ludzkiej wiarę nadprzyrodzoną, wiarę Kościoła?
Vilaka 7.01.2015 roku
tagi: kościół vilaka życie wieczne życie po śmierci
![]() |
Trzy-Krainy |
7 stycznia 2025 16:28 |
Komentarze:
![]() |
Art @Trzy-Krainy |
7 stycznia 2025 17:18 |
<No to teraz zmarłej wszystko się już skończyło. Dalej już niczego nie ma.>
Tak właśnie mówi moja znajoma-wyznania świadków Jechowy.Ich na pewno nie da się nawrócić czy odwrócić,mają zryte komputery.No ale próbujemy,ona mnie a ja ją-bezskutecznie.
![]() |
Sas @Trzy-Krainy |
7 stycznia 2025 17:58 |
Też wspominki z misji: "…ten chłopak nigdy, do końca życia, nie zapłaci równowartości stu krów za żonę. To jasne. Mnóstwo ludzi w takiej sytuacji żyje ze sobą, mają dzieci, ale nie mogą wziąć ślubu w kościele, bo on jeszcze nie zapłacił wszystkiego. Nie wszyscy stosują się do barlake, ale to wciąż jest problem…" (Timor Wschodni 96% katolików)
![]() |
chlor @Trzy-Krainy |
7 stycznia 2025 21:04 |
Wiara w to że "po śmierci wszyscy się spotkamy" wśród ludzi pobożnych jest powszechna. Jest prawie dogmatem ludowego polskiego katolicyzmu.
![]() |
Adriano @Trzy-Krainy |
7 stycznia 2025 22:28 |
Powtarzające się tematy w kazaniach.Dziesiąt lat temu słyszałem kazanie gdzie mowa była o nawracanych dzikich ludach,które tłumaczyły sobie dogmat o Trójcy Swiętej w taki deseń.Mianowicie trzech meżczyzn modliło się w ten sposób "My trzej ,Ty trzej zmiłuj się nad nami".Opowiadał o tym misjonarz a ja po tych 10x latach usłuszałem to w kazaniu mojego proboszcza.Pewnie czytał wspomnienia tego misjonarza.
"Wiara" ludzi często oparta jest na tym co wyczytali w Super Expresie itp.plus wspomnienia z dzieciństwa.Np. rodzina znajomej uparcie twierdziła ,że zmarła musi być pochowana w takiej a nie innej garsonce ,bo jak nie to "aniołki nie zabiorą jej do nieba".
Mogę tak wymieniać do woli przykłady z życia .
Sam mam problem,bo miałem sen (sny są często prorocze gdy zsyła je Bóg) gdzie widziałem bliską mi osobę ,która była radosna i szczęśliwa a co do której miałem masę wątpliwości czy się zbawi.
![]() |
Trzy-Krainy @Art 7 stycznia 2025 17:18 |
7 stycznia 2025 23:52 |
Trzeba im dać się wygadać. A kiedy stracą oddech, zadać jedno pytanie, np. "Czy Jezus jest Bogiem?" Nie odpowiedzą. Na spokojnie wracać do tego pytania. Jako poganie, nie mający Pisma św. i nie znający go, są podobni do antychrystów, o których w tych dniach czytamy u św. Jana w 1 J.
![]() |
Trzy-Krainy @Sas 7 stycznia 2025 17:58 |
7 stycznia 2025 23:54 |
Na Łotwie jest o. werbista z Timoru, jeśli się nie mylę. Ale nie rozmawiałem z nim o zwyczajach tamtejszych.
![]() |
Trzy-Krainy @chlor 7 stycznia 2025 21:04 |
7 stycznia 2025 23:56 |
To chyba na całym świecie jest tak, że po śmierci chciałoby się być z ludźmi, których się lubi.
![]() |
Trzy-Krainy @Adriano 7 stycznia 2025 22:28 |
8 stycznia 2025 00:03 |
Też o tym słyszalem w paru krajach, w Polsce ze 35 lat temu.
Z Panem Bogiem to lepiej spotykać się w duchu ludzkim, czyli w wyższych władzach duszy duchowej, bo to jest właściwe miejsce. Sny, należące do nizszej części ludzkiej natury, są przez to czym innym, a nie spotkaniem z jakąkolwiek osobą, są fantazjami. Jeśli ktoś w sny wierzy, to zaczynają się problemy w jego źyciu duchowym, w podążaniu za Bogiem.