Po co są bajki?
Pan Gabriel natchnął mnie dzisiaj swoją notką, bym wkleił swój tekst sprzed prawie 10 lat.
SPRĪDĪTIS, CZYLI PALUSZEK.
29 lipca 2015 roku pewna pani, mająca z mężem gromadkę małych dzieci, zapytała mnie, czy oglądałem bajkę pod tytułem "Sprīdītis" (można przetłumaczyć jako Paluszek, czyli jakiś niewielki wzrostem chłopczyk; kreska nad łotewską samogłoską nie oznacza akcentu, lecz że jest to długa samogłoska, powiedzmy, dwa razy dłużej trzeba ją przeciągnąć).
- Nie - odpowiedziałem, - nigdy nawet o takiej bajce nie słyszałem.
- O! To jest ojciec jedyną osobą na Łotwie, która tej bajki nie oglądała. Musi ją ojciec obejrzeć. To taka typowa łotewska bajka.
Wieczorem znalazłem i obejrzałem bajkę. I napisałem taką notkę na blogu:
Dzisiaj pierwszy raz widziałem ten film. Chociaż wiem, że są tacy, którym podoba się muzyka z tego filmu i chcieliby ją nawet słyszeć na swoim ślubie, jednak należałoby odstawić takie myślenie i popatrzeć trochę inaczej. Po pierwsze film nie jest związany z Kościołem, a jego treść jest daleka od chrześcijaństwa. Po drugie, jeśli dobrze pamiętam, film był kręcony w 1985 roku i już data świadczy o tym, że nie mogła to być inna rzecz, jak propaganda państwowa (sowiecka) i to znaczy, że jej celem było kształtowanie myślenia człowieka i jego spojrzenia na rzeczywistość według jakiejś ideologii. Główny bohater przyjmuje kredyty, co są jak "zaczarowane dary" i udaje się w drogę, by wypełnić misję. Jaką? Jest ona widoczna na końcu filmu. Król oddaje Paluszkowi-rozbójnikowi ostatnie pieniądze, a otrzymuje... [za żonę matkę Paluszka]. No tak, przecież ta kobieta zatroszczy się, by król i jego córka, czyli następne pokolenie, bardzo kochali pieniądze, czytaj: aby brali kredyty. W filmie czarodziejskie dary znikają, ale jednak nie całkiem, bo lud tańczy [to jeden z czarów].
Niech ci, co wymyślili Paluszka, wybaczą mi. Ale przecież i teraz młodzi ludzie [ze średniej szkoły], jak mi kiedyś w pięknym miejscu [w klasztorze w Vilaka] sami opowiadali, otrzymują w szkole "misję" do czynienia wielkich rzeczy, to znaczy do pisania projektów i potem brania... czego brania? Kredytów! Do głowy taka myśl przychodzi sama z siebie, takie pytanie: ci, co kręcili film i ci, co wpisali w programie szkoły robienie takich rzeczy [i to z pomocą specjalistów z Anglii, którzy przyjechali specjalnie po to, by zachęcać młodzież do brania kredytów], czy oni nie jedli razem w jednej jadalni?
Zapomniałbym napisać, że jedyny, co miał coś na własność - niewielką sumę pieniędzy, został w filmie pokazany jako bardzo zły człowiek, a nawet jako sadysta. I kredytodawcy też nie chciał przyjąć w domu. Jednak wielkie kredyty zwyciężyły i jego, i jego służącą...
Link do tego tekstu załączyłem na fejsbuku. Pewien młody człowiek bardzo się burzył na to, co ja napisałem. "Jakie banki!? Jakie kredyty!? W średniowieczu!? W średniowieczu nie było takich rzeczy!" Ja mu na to, że było i jedno, i drugie. Po lekturze bloga i książek Gabriela Maciejewskiego wiedziałem, że banki i kredyty narodziły się już w starożytności.
A 25 grudnia napisałem notkę pod tytułem:
Jak bank zwyciężył Kościół?
Dzisiaj miałem wspaniałą możliwość cichej modlitwy do Dziecięcia Jezus w Szopce. Tę Szopkę, która znajduje się w budynku byłego naszego klasztoru, przygotowały dzieci - uczestnicy szkoły "Wszystkich świętych".
Tak więc spędziłem godzinę czasu na modlitwie do Dziecięcia Jezus. Składała się na nią nie tylko adoracja, ale także Liturgia Godzin (brewiarz), jak na przykład nieszpory. Kilka razy nawet przyszła mi myśl, czy w ogóle ktoś przyjdzie na Mszę świętą?
Nikt z tych, dla których była zaplanowana ta Msza święta, nie pojawił się. Żarty? W Vilace była w tym czasie wielka konkurencja, jakaś impreza. [Jak się potem dowiedziałem] śpiewano, tańczono, a także przedstawiano sztukę teatralną, a konkretnie "Sprīdītis un Banka" [Paluszek i bank]. Proszę, już będziemy wiedzieli, gdzie pójść następnym razem. Ale tutaj żarty się kończą.
Dziecię Jezu, podnieś swą Rękę i pobłogosław wszystkim tym, którzy podejmują starania, aby się nawrócić do Ciebie i zdążać drogą świętości.
To były i są bardzo bogate dni, bo przecież Uroczystość Narodzenia naszego Pana Jezusa Chrystusa!...
Jeszcze 28 grudnia dopisałem niewielką notkę. A oto jej fragment:
Cieszę się, że ktoś napisał sztukę[1] dla dzieci wg mojego bloga (tak myślę). Ja jej nie oglądałem.
Jednak, jak coś się robi, to ma to jakiś cel? Jaki cel?? Ja oczywiście nie wiem, ale, już nie żartując, być może już w następnym roku w naszym pięknym miasteczku zobaczymy nowy piękny budynek, w którym każde dziecko będzie miało otwarte konto. Być może będzie się to nazywało BdD (Bank dla Dzieci). Wtedy dopiero zimowe święta rozbłysną pełnym kolorem i radością...
* * *
Ta pani, która pytała się w lipcu, czy oglądałem bajkę o bohaterze, co go nazwano Sprīdītis, powiedziała mi potem, że tak nie można podchodzić do bajek. "Bajka to bajka!" - mówiła.
Koniec końców po Mszy świętej pani znów zapytała się przy furtce kościelnej: "No a bajkę o B... (tu padło jakieś imię głównej bohaterki z angielskiej bajki, lecz zapomniałem, przyjmijmy więc, że imię brzmiało Belladonna),,, o Belladonnie ojciec oglądał?"
- Nie - odparłem, - a jaki bank tam się reklamował?"
- Ależ ojcze, tak nie można!
- No, już dobrze, - odparłem jej i innym paru osobom tam obecnym. - Proszę powiedzieć, co robiła główna bohaterka?
Pani nabrała głębszego oddechu, co zwyczajnie poprzedza długie przemowy, i rzekła:
- Belladonna chodziła po domach i namawiała ludzi, by brali kredyty w banku...! (Tutaj znak wykrzyknienia nie oznacza krzyku, lecz nagłe urwanie przemowy) Pani zrobiła wielkie oczy i zasłuchała się w swoje, przed chwilą wypowiedziane słowa, a ja zrobiłem głową i rękami gest oznaczający bezsilność... i poszedłem na plebanię.
[1]Jak wspomniałem, sztuka nosi tytuł "Paluszek i bank". Akcja, jak mi opowiadano, jest w skrócie taka: Paluszek (lepiej byłoby nazywać bohatera Paluch) mieszka w mieście Balvi (około 30 km od Vilaki) i chodzi z piękną dziewczyną. Wszystko może rozwijałoby się dobrze i sztuka miałaby szczęśliwe zakończenie, ale... ale niestety Paluch wziął (bo jakże mogłoby być inaczej) kredyt w jednym z balviańskich banków. I jak tu teraz oddać dług i procenty? Paluch jest wszakże Paluchem, bezwzględnym biorcą kredytów, a nie jakimś romantycznym Paluszkiem z filmu z piękną muzyką. Znajduje rozwiazanie. Sprzedaje swoją dziewczynę (czy bankowi? - tego nie wiem) i tak oddaje kredyt. Wniosek nasuwa się sam: Paluch nawet nie przypuszcza, że właśnie w tym celu został mu udzielony kredyt.
*****
Muzyka z filmu (tłumaczenie tytułu: "Nad głową wieczna Mleczna droga"). Przykład wykonania:
tagi: bajka łotewska
![]() |
Trzy-Krainy |
27 czerwca 2025 20:40 |
Komentarze:
![]() |
jan-niezbendny @Trzy-Krainy |
28 czerwca 2025 08:09 |
Przyznam, że zaciekawił mnie Ojciec. Ten Sprīdītis - "Paluszek" chyba przez analogię do Tomcia Palucha, bo samo imię wydaje się pokrewne łac. spiritus i ang. sprite = duszek, elf, niewielki rozmiarami, ale sprytny i uzbrojony w magiczne moce bohater basni - to persona niezwykle ważna dla kultury łotewskiej.
Pogrzebawszy (niegłęboko) trafiłem na oryginał, czyli sztukę Anny Brigadere, wystawioną po raz pierwszy w 1903 roku. O miejscu autorki i stworzonej przez nią postaci w sercach Łotyszów świadczy dar na jubileusz jej twórczości w 1922 roku - dom, który nazwała Sprīdīša i w którym znajduje się dzisiaj poswięcone jej muzeum. Zupełnie jak dworek w Żarnowcu dla Konopnickiej, czy Oblęgorek dla Sienkiewicza.
Sprīdītis pojawił się na jednołatowej monecie w 2004 roku, czyli prawie w setną rocznicę premiery, ale oficjalną okazją do upamiętnienia było przystąpienia Łotwy do UE. Zatem wypada się poprawić - nie ważna, ale najważniejsza persona. Symbol kultury narodowej oraz wartości, jakimi Łotwa chciała się przed Europą pochwalić.
Nie wiem, oczywiście, jak sie do tego ma animowany serial i inne derywowane dzieła. Może po prostu wzięli popularną postać z bajki i dopisali jej nowe przygody? A ta sztuka o Sprīdītisie i banku to pewnie dla dorosłych. Może chodzi o spektakl amatorskiego
tetaru "Dadži" z 2018 roku, w którym, według opisu, "Sprīdītis bierze pożyczki i wyjeżdża do Irlandii, by zarobić pieniądze na ich spłacenie"? Czyżby wyraz zawiedzionych lub nie całkiem spełnionych nadziei, z jakimi w 2004 roku Sprīdītis wkraczal do Europy? ;)
Pozdrawiam serdecznie.
![]() |
Matka-Scypiona @Trzy-Krainy |
28 czerwca 2025 09:26 |
Fantastyczny wpis! Można powiedzieć ze 100% pewnością, że absolutnie wszystko poza Kościołem jest propagandą. Człowiek jest nią bombardowany od kołyski od samego początku świata. Zmienia się tylko forma przekazu wraz z postepujaca technologią. Mam nadzieję, że chociaż ta parafianka coś zrozumiała. No chyba, że pojawiła się jakaś inna bajka, która jej wytłumaczyła, że zbieranie kredytów w bajce to bajka.
![]() |
Trzy-Krainy @jan-niezbendny 28 czerwca 2025 08:09 |
28 czerwca 2025 10:30 |
Pani Anna Brigadere miała napisać jakąś łotewską bajkę. Nie wiem dlaczego, ale sięgnęła do już gdzie indziej istniejących bajek, stąd wzorów Spriidiisza można doszukać się w bajkach z innych narodów.
Ten film, co oglądałem, nie jest animowany, lecz fabularny. A kręcony był także w Czechach, bo gdzież Łotwa w zakresie zamków może się równać z Czechami?
Ta sztuka, o której wspomniałem, napisała w 2015 r. młodzież ze szkoły średniej i w niej wystawiła, więc z przeznaczeniem dla każdego. Czy teatr "Dadżi" sięgnął do mojego pomysłu (ach ta skromność), tego nie wiem.
Bóg zapłać za komentarz.
![]() |
Trzy-Krainy @jan-niezbendny 28 czerwca 2025 08:14 |
28 czerwca 2025 10:32 |
Skrót ES oznacza Eiropas Savieniiba.
![]() |
Henry @Trzy-Krainy |
28 czerwca 2025 10:53 |
Takie diabła są porady:
bez kredytu nie da rady ;-)
![]() |
Trzy-Krainy @Matka-Scypiona 28 czerwca 2025 09:26 |
28 czerwca 2025 10:59 |
W sumie to nie parafianka (chociaż może przez rok to tak), ale taka rodzina przyjechała, by pomagać mi w prowadzeniu nowej ewangelizacji. Być może w jakichś notkach wspominałem o ich działalności misjonarskiej. Trzeba będzie jakąś notkę przygotować.
Ludowość i cała jej poetyka na Łotwie jest, moim zdaniem, udawana. I ma na celu odciągnięcie ludzi od Boga. Jeśli natomiast jest ludowość prawdziwa, to jest ona katolicka, i ma na celu duchowe i materialne podnoszenie ludzi tak, by prowadzić ich do zbawienia.
Ta piosenka, do której link wkleiłem, jest oczywiście ładna, ale materialistyczna (1985 rok). Opisuje piękną (piękno przyrody - w niewielu słowach) drogę wędrowca do domu.
Virs galvas mūžīgs Piena Ceļš, / Nad głową wieczna Mleczna Droga
Un mūžīgs ceļš zem kājām. / I wieczna droga pod nogami
Tas ved uz zemi laimīgo / Ona wiedzie do ziemi szczęśliwej
Un - izrādās - uz mājām. / I - okazuje się - do domu.
Kur zaļa zāle, tumša nakts, / Gdzie zielona trawa, ciemna noc
Kur migla, rokām maigām, / Gdzie mgła, dla rąk delikatnych
Kur, laimes bērnus meklējos, / Gdzie, szczęścia dzieci szukając
Ik dienas Laime staigā. (2 r.) / Co dzień Szczęście stąpa.
Virs galvas mūžīgs Piena Ceļš,
Un mūžīgs ceļš zem kājām.
Tas ved uz zemi laimīgo
Un - izrādās - uz mājām.
Komentarz: Laima - to łotewska bogini. Tutaj zapisana jako Laime (dosłownie: Szczęście).
Komentarz drugi: Na dawnych obrazach podobnie przedstawiano drogę do piekła: radosna, beztroska, odrzucająca Boga. Według głównego teoretyka łotewskości (Rainis) taka poetyka ma być tylko pośrednim etapem do zupełnego ateizmu Łotyszy.
![]() |
Trzy-Krainy @Henry 28 czerwca 2025 10:53 |
28 czerwca 2025 11:01 |
Bo prawa kredytu nie są zgodne z prawem naturalnym. Zgadza się?
![]() |
jan-niezbendny @Trzy-Krainy 28 czerwca 2025 10:30 |
28 czerwca 2025 11:58 |
>>Nie wiem dlaczego, ale sięgnęła do już gdzie indziej istniejących bajek.
Myślę, że nie sposób napisać bajki magicznej, nie sięgając do istniejących bajek. ;) Pracowicie zbierane (głównie w Hesji) przez braci Grimm "Baśnie dziecięce i domowe" - sama esencja niemieckości i pomnik języka niemieckiego - odnaleziono niemal w komplecie we wcześniej wydanych zbiorach włoskich i francuskich, czasem nawet w wersjach literackich, jak chociażby baśnie Perraulta. Kiedy Propp zabrał sie za opracowanie "morfologii bajki", to korzystał oczywiście z folkloru rosyjskiego, ale motywy, postacie, wątki fabularne okazały się uniwersalne. Tak że im głębiej sięgała Brigadiere do folkloru łotewskiego, tym większa była szansa, że znajdzie rzeczy sto razy opowiedziane w innych językach. Nic dziwnego, że i jej twórczość poddawana jest dalszym transformacjom i obróbkom. (Nawiasem mówiąc, powinien się Ojciec upomnieć o tantiemy. ;)
Z innej beczki, o kredycie. Św. Tomasz uważał, że nawet odroczona zapłata za towar jest grzechem, bo w ten sposób człowiek próbuje handlować czymś, co należy do Boga, a mianowicie czasem. Ale, z drugiej strony, niejeden bank lub kasa pozyczkowa powstały z inicjatywy ludzi Kościoła. Dzisiejszy Banco di Napoli (część Intesa Sanpaolo - największej we Włoszech i drugiej w Europie grupy bankowej) został założony przez św. Kajetana, który z tej racji jest patronem branży.
![]() |
Trzy-Krainy @jan-niezbendny 28 czerwca 2025 11:58 |
28 czerwca 2025 12:17 |
Tak, święci są patronami różnych rodzajów aktywności ludzkiej. Czy te branże idą drogą świętości?
![]() |
Matka-Scypiona @Trzy-Krainy 28 czerwca 2025 10:59 |
28 czerwca 2025 13:20 |
Prawdziwe Schody do Nieba, choć puszczone od tyłu okazują się schodami do piekła
![]() |
maria-ciszewska @Trzy-Krainy |
28 czerwca 2025 15:04 |
"jedli razem w jednej jadalni?" - myślę, że z jednej miski.
Bardzo Ojcu dziękuję za tę notkę. Może zdołam przestrzec moje wnuki. Zresztą, dzieci mają już doświadczenie - starsza córka z mężem przejechała się na kredycie frankowym. Wykaraskali się, ale musieli powalczyć.
A ta historia z pracą w Irlandii to świetny pomysł na pozyskanie niewolnika w peryferyjnym kraju bez wojny. Żeby spłacić dług, trzeba budować dobrobyt u obcych. Propagandziści piszą o tym otwartym tekstem, a nieszczęsny lud łyka.
![]() |
Trzy-Krainy @Trzy-Krainy |
28 czerwca 2025 16:19 |
Bóg zapłać. Idę na Mszę św..
![]() |
Kuldahrus @jan-niezbendny 28 czerwca 2025 11:58 |
28 czerwca 2025 18:34 |
Św. Tomaszowi chodziło o pożyczanie na wysoki procent, czyli lichwę. Czyste złodziejstwo, ciężki grzech, bo żyjesz z tego, że ktoś ci odda znacznie więcej niż pożyczył, innymi słowy - zarabiasz na czyjejś biedzie.
Pożyczanie bez procenta albo na procent niski(żeby pokryć stratę za czas braku pożyczonych dóbr) jest godziwe.
![]() |
Trzy-Krainy @Matka-Scypiona 28 czerwca 2025 13:20 |
28 czerwca 2025 21:48 |
Schodami albo raczej przepaścią do piekła.
![]() |
Trzy-Krainy @maria-ciszewska 28 czerwca 2025 15:04 |
28 czerwca 2025 21:50 |
Jak ktoś przychodzi i chce nas podstymulować finansowo, to nawet się z nim nie witać.
![]() |
Trzy-Krainy @Kuldahrus 28 czerwca 2025 18:34 |
28 czerwca 2025 21:52 |
O właśnie. Pan Gabriel przedstawiał kiedyś, jak to robili templariusze.
![]() |
qwerty @Trzy-Krainy |
29 czerwca 2025 08:17 |
Kredyty to nie jest pobieżna kwestia pożyczania czy odsetek. Jest to forma sprawowania władzy. Przyklad: chcemy wykupić dług niewypłacalnego dłużnika zabezpieczony hipoteka od banku, dajemy kwotę jak hipoteka bo nieruchomość jest dużo mniej warta i Komornik nie uzyska kwoty na pokrycie hipoteki, jaką jest odpowiedż: brak zainteresowania bo licytacja jest najlepszym rozwiązaniem. Innym zagadnieniem jest wysysanie wiedzy od przyszłego dłużnika gdzie i co posiada- wtedy zostaje skrojony na cacy. W sądach banki traktowane są jak nadwładza i wynika to z wielu powodów. O oszustwach bankowych coś napiszę.
![]() |
jan-niezbendny @Kuldahrus 28 czerwca 2025 18:34 |
29 czerwca 2025 08:32 |
Nie, nie chodzi o zarabianie na biedzie przez lichwiarskie procenty. Chodzi o to, że Akwinata podciąga pod lichwę coś, co dzisiaj nazywamy pożyczką handlową i co przynosi korzyść obu stronom, którymi są dwaj kupcy, przedsiębiorcy. Np. odroczona zapłata za towar, ale za wyższą cenę niż przy natychmiastowej zapłacie. I nie znaczenia to, że drugi kupiec bez odroczonej zapłaty po prostu nic by nie kupił i nie miałby czym obracać, żeby zarobić na spłatę i zachowac jakis zysk dla siebie.
Św. Tomasz używa pojęcia "ceny sprawiedliwej" i na pewno nie jest to cena, jaką dyktuje rynek. Jak sie zastanowić, to chłop, który zwleka ze sprzedażą ziemi, spodziewając się wzrostu jej ceny w związku z planowaną budową autostrady, popełnia grzech śmiertelny. Tak samo ktoś, kto wcześniej spłaca kredyt, by się od niego uwolnić i nie spłacać już kolejnych odsetek. Zresztą dzisiaj banki powstrzymują takich potencjalnych grzeszników groźbą specjalnej prowizji za wcześniejszą spłatę. ;)
Tak to rozumiem, choć nie wiem, czy specjalista od scholastycznej ekonomii nie znalazłby błędu w tej interpretacji. Ja się opieram tylko na jednym, krótkim liście św. Tomasza do Jakuba z Viterbo, znanym pod tytułem "O kupnie i sprzedaży na kredyt" (De emptione et venditione ad tempus).
![]() |
Kuldahrus @jan-niezbendny 29 czerwca 2025 08:32 |
29 czerwca 2025 09:53 |
Ja to trochę uprościłem. Generalnie, tak jak w przypadku każdego czynu nie chodzi o interpretacje tylko o intencję, czy to co robię jest kierowane miłością, czy egoizmem i zaspokajaniem własnego interesu. Nie chodzi o cedzenie komara i określanie, że 5% to jest ok, a 5,5% to już jest grzech.
Jeśli to co robię jest kierowane dobrem bliźniego to nie jest grzechem. Jak ktoś zwiększa stan swojego posiadania poprzez cwaniactwo to jest grzech, mimo że formalnie nie musi nawet dopuszczać się lichwy.
Przykładowo, sąsiad jest w potrzebie, bo dach mu przecieka, a ty akurat masz dostęp do drewna na krokwie i sprzedajesz mu po dosyć niskiej cenie, ale specjalnie sobie dorzucasz wysoką marże mimo że sprzedając jeszcze taniej nie straciłbyś, bo wiesz że sąsiad nie ma wyboru i weźmie też po wyższej cenie. Sąsiad może nawet nie wiedzieć że kupuje po cenie zawyżonej.
Formalnie grzechu niby nie powinno być, bo "nie zdarłeś z niego skóry", ale czy to jest w porządku zawyrzać cenę... No właśnie.
![]() |
Kuldahrus @Trzy-Krainy 28 czerwca 2025 21:52 |
29 czerwca 2025 09:54 |
Tak, to dobry przykład.
![]() |
maria-ciszewska @Kuldahrus 29 czerwca 2025 09:53 |
29 czerwca 2025 13:37 |
Nie wiem, czy da się sprzedać poniskiej cenie dodając wysoką marżę XD
![]() |
Kuldahrus @maria-ciszewska 29 czerwca 2025 13:37 |
29 czerwca 2025 15:58 |
Oczywiście, że się da.
Gdy wartość samego produktu jest bardzo niska, a wszyscy narzucają bardzo wysoką marżę to nawet jak ktoś zejdzie z marżą w dół to i tak jest zarobiony, a wydaje się że cena jest promocyjna wręcz.
![]() |
qwerty @Kuldahrus 29 czerwca 2025 09:53 |
29 czerwca 2025 22:16 |
to jest jak pożyczanie w rodzinie. Weźmiesz od brata/siostry/... odsetki? W takich przyadkach zawsze należy spojrzeć w lustro i zadać sobie pytanie: kim jestem?
![]() |
jan-niezbendny @Kuldahrus 29 czerwca 2025 09:53 |
30 czerwca 2025 12:43 |
Tak zwane banki pobożne (Monte di Pietà), pożyczające bez odsetek, powstały w XV w. i funkcjonowaly bardzo długo, z pewnością pomagając wielu. Kres połozyli im w Polsce zaborcy, a we Włoszech Napoleon, konfiskując dobra kościelne. Jednakże nawet w pomyslnych warunkach taki bank może się utrzymać tylko dzięki donatorom, których liczba i hojność nigdy nie dorównają liczbie potrzebujących. Ten model bankowosci niestety nie jest, jak to się dzisiaj mówi, sustainable. Przynajmniej na dłuższa metę, a przecież "ubogich zawsze mieć będziemy". Były tez inne względy, dla ktorych wierni w potrzebie woleli udac się po kredyt do Żyda.
Toteż juz od XVII wieku dyskutowano o odstapieniu od rygorystycznego potępienia wszelkiej lichwy (bez względu na procent) i pobieranie odsetek, tyle że bardziej umiarkowanych niz żądały banki żydowskie. Było to 5-10%, co daje wyobrażenie o ówczesnych warunkach kredytu.
Problem z niewystarczalnością banków pobożnych uświadamiano sobie wcześniej. W 1555 roku augustiański mnich Sekstus Medici ogłosił traktat "De foenore Judaeorum" ("O odsetkach żydowskich"), w którym głosił, że lichwa jest uprawnionym systemem pomocy biednym. Monti di Pietà ma według niego rację bytu, ale instytucje działające na zasadzie oprocentowanego kredytu, czyli lichwy, daja biednym mozliwość zdobycia potrzebnych środków szybciej i bez publicznego upokorzenia. Wprawdzie pozostają oni winnymi "biernego skandalu" (św. Tomasz potepiał pozyczkobiorców tak samo jak lichwiarzy), to jednak lepsze to niż bycie zmuszonym do kradzieży, rabunku lub prostytucji. Oczywiście Sykstus nie namawia chrześcijan do przejęcia lichwiarskiego biznesu od Żydów. To grzech śmiertelny, a Żydzi i tak są potepieni. Jeden grzech więcej czy mniej - jaka to różnica?
Dopiero znacznie później Kościół złagodził rygorystyczne stanowisko w sprawie lichwy i uznał, że jednak można pożyczać na procent, byle sprawiedliwie, w trosce o dobro potrzebującego, a nie o nieumiarkowany zysk. Jak z tym postulatem bywa w zyciu? Hm...