Parę słów o wrażliwości
Parę słów o wrażliwości
Kiedyś z obowiązku wysłuchałem czyjegoś wystąpienia o… No właśnie, mówca powiedział: „Będę mówił o wierze i duchowości”. Jednakże każdy uważny słuchacz zdziwił się pewnie po pół godziny, gdyż cała mowa przepadła. Nic nie było o wierze i duchowości, i w ogóle o pracy duchowej czy duchu ludzkim. A o czym było? O wrażliwości, że trzeba się wczuwać w ciało, co ciało ci mówi, co czujesz itd. itp.. Jeśli jest jakiś tytuł, to jasnym jest, że treść musi udowodnić ten tytuł, a nie przechodzić obok albo zaprzeczać tytułowi. Tutaj było całkowite minięcie się z tematem. Czy mówca miał tego świadomość? Może nie miał świadomości, skoro nie odróżniał spraw duchowych, w tym nadprzyrodzonych, od cielesnych i psychicznych? W innym wystąpieniu było podobnie, czyli że Pan Jezus już nie był dla tego człowieka Drogą, Prawdą i Życiem, ale tymiż słowami określał nie kogoś nawet, ale coś. Cóż takiego? Swoją więź z Jezusem. Więź z Jezusem nie jest jednak Panem Jezusem. Więź jako taka nawet nie istnieje sama w sobie. Jest tylko przypadłością na podmiocie, na bycie substancjalnym. Jest po prostu bytem przypadłościowym z kategorii relacji. Z tego by wynikało, że przypadłość tego człowieka jest dla niego Drogą, Prawdą i Życiem. To już jest absurd. Bo jak człowiek nie może być miarą dla siebie, tak, i to o wiele więcej, jakaś część nie może być miarą.
Dlatego trzeba uważać na to, czego się słucha. Ale także rzeczy już usłyszane nie można ot tak zostawić bez zrozumienia, skazać na zapomnienie. Zapomnieć bowiem spostrzeżeń zmysłowych się nie da, a zrozumienie samo nie przyjdzie. Konieczną jest praca duchowa w celu zrozumienia, choćby trochę, rzeczy usłyszanych, czyli konieczne jest dochodzenie do prawdy, czyli do poznania istoty każdej rozważanej sprawy. Dzisiaj, w III Niedzielę Wielkiego Postu, sam Pan Bóg objawił swoją istotę, na ile – choćby trochę - potrafimy ją pojąć. Jaka jest istota Boga? „Jestem, Który Jestem”. Nikt inny, czyli żadne stworzenie, nie może tak powiedzieć, chociaż istnieje. Tylko Bóg bowiem istnieje zawsze. Wszystkie inne byty zostały przez Pana Boga stworzone, mają początek, czyli przedtem nie istniały i były tylko w zamyśle Bożym. Zatem otrzymały od Boga dar istnienia, a że On Jest Istnieniem, więc każdy inny byt, czy żywy, czy nieożywiony, uczestniczy w istnieniu, lecz nie jest istnieniem. Podobnie Bóg jest Miłością, a osoby ludzkie uczestniczą w tej Miłości, lecz nie są miłością.
Jeśli człowiek nie potrafi właściwie ocenić wrażliwości jako rzeczy, owszem, ważnej, ale dalece, bardzo dalece nie najważniejszej i zaprzęga ją do, na przykład, oceniania, czy ta lub tamta osoba jest dojrzała, czy jej decyzje są właściwe, to, można być pewnym, różne rzeczy w życiu tego człowieka i innych jego bliskich mogą zacząć się przewracać. Bo człowiek, skupiając się na niższej części swojej natury, nie może zapanować nad sobą, nie może też pomóc innym. Nawet jeśli dana osoba jest bardzo aktywna, to ta aktywność nie związana z dochodzeniem do prawdy, ale oparta na jakichś błędnych założeniach, tylko będzie pogłębiać oddalanie się od prawdy. Bo jeśli ktoś zakładałby tylko aktywizm i że „jakoś to będzie…”, jakoś się wszystko ułoży, to taką postawą zakłada, może nawet nieświadomie, opieranie się na sprzecznościach, jak na przykład, że „z fałszu wyniknie prawda”. A jest to rzecz niemożliwa. Kilka lat temu ktoś tak postępował i tak mówił, a dzisiaj wszystko mu się rozsypuje, bo chyba już widzi bardzo wiele sprzeczności w swoim życiu. Czas się nawrócić do Boga, też poprzez całą rzeczywistość stworzoną, a nie swoją wrażliwość i uczucia.
Czemu jednak piszę o wrażliwości? Piszę z tego względu, że dla niejednej osoby wrażliwość jest zaklęciem, które ma zwolnić człowieka z brania pod uwagę rzeczywistości, czyli istnienia konkretnych osób i rzeczy. Jeśli ktoś bierze pod uwagę każdą rzecz i po kolei wypełnia w sposób najpełniejszy swoje obowiązki, także te najistotniejsze, jest przez takiego delikwenta, który wprowadza nieład w rzeczywistości, określany jako mający dużą wrażliwość: „Masz przesadnie wielką wrażliwość, ale ja takiego problemu nie mam”. Hmm, czy tutaj ma do odegrania jakąkolwiek rolę wrażliwość? Raczej nie, lecz ktoś przyjmuje rzeczywistość i byty w niej istniejące w założonym przez pana Boga porządku albo stara się to omijać. Ze względu na co? Ze względu na bycie autentycznym. Ze względu na robienie tego, co się czuje. A do czego to prowadzi, zostawiam pod refleksję Czytelników.
W poznawaniu rzeczywistości najbardziej może pomóc człowiekowi sam Pan Bóg. Jednak najpierw musi dochodzić do zrozumienia prawd o kolejnych spostrzeganych rzeczach, o czym była mowa wcześniej. Musi dokonać abstrahowania danego spostrzeżenia od konkretnej rzeczy materialnej. Następnie musi rozważać, dzielić i wnioskować. Pomaga mu w tym zdobyta wiedza, do której dochodzi z pomocą innych ludzi, także tych wcześniej żyjących. Nie wie jednak tego, co będzie w przyszłości. Św. Tomasz z Akwinu ukazuje sposób poznawania prawdy przez ludzi poprzez przyrównanie rzeczywistości do okręgu. Punkty budujące okręg poniżej przedstawiają to, co się już wydarzyło, a to przed, powiedzmy, strzałką wektora czasu, dopiero się wydarzy i jest nieznane. Jednak nieruchomy środek okręgu, który wobec każdego punku okręgu ma taki sam promień, i to w każdym czasie, jest jakby figurą Boga, który zna i podtrzymuje w istnieniu wszystko. Zarówno to, co z perspektywy obecnie żyjącego człowieka, już się wydarzyło, teraz się wydarza, jak i to, co kiedyś dopiero się wydarzy; i tak przez całą wieczność. Z naszej perspektywy jest to nie do pojęcia. Ale Bóg się nie zmienia, nie jest też poddany czasowi, czas nie stanowi też przypadłości na Bogu, czas nie zostawia na istocie Boga najmniejszego śladu. Bóg bowiem nie poznaje, lecz zawsze zna wszystko, zna i wie wszystko swoją istotą. Każdy byt ma odniesienie do Boga (jak ten promień w okręgu) i dąży do Boga, wzrastając w różnych doskonałościach. Bóg natomiast jest pełną doskonałością. Zatem każda doskonałość w Panu Bogu znajduje swój początek, przyczynę i cel. Zamysłem Bożym jest, by ludzie się nawracali i przybliżali się do Boga. Jak to robić, ukazał nam Pan Jezus, Syn Boży, nasz Stwórca i Zbawiciel. Bądźmy posłuszni Jego Ewangelii, posłuszni Jego Kościołowi i dźwigając codziennie swój krzyż podążajmy za Panem Jezusem niosącym Krzyż.
tagi:
![]() |
Trzy-Krainy |
23 marca 2025 21:37 |
Komentarze:
![]() |
Autobus117 @Trzy-Krainy |
24 marca 2025 04:57 |
"Kiedyś z obowiązku wysłuchałem czyjegoś wystąpienia o… No właśnie, mówca powiedział: „Będę mówił o wierze i duchowości”. Jednakże każdy uważny słuchacz zdziwił się pewnie po pół godziny, gdyż cała mowa przepadła. Nic nie było o wierze i duchowości, i w ogóle o pracy duchowej czy duchu ludzkim."
To mi przypomina jak czasami byłem na jakiś wieczorkach poświęconych jakimś poetom czy prozaikom i zaproszony gość który miał opowiedzieć o nich zaczynał ' nim wspomnę o twórczości naszego gospodarza chciałbym poświęcić paę słów mojej skromnej osobie" jakos tak to szło. Pół godziny jak nie więcej. Kto tego nie przeżył?
![]() |
Trzy-Krainy @Autobus117 24 marca 2025 04:57 |
24 marca 2025 08:22 |
No tak, a jak jeszcze mówca ciekawie mówi i dodatkowo jest przeciw starym zastałym układom, to nawet większość demokratyczna może go wybrać do bardziej sprawczych kręgów, choćby - mówiąc delikatnie - miało z tego wyniknąć samo zło. "No, ale fajnie mówi".
![]() |
atelin @Trzy-Krainy 24 marca 2025 08:22 |
24 marca 2025 11:33 |
"Kiedyś z obowiązku wysłuchałem czyjegoś wystąpienia" To już jest niezłe. A nazwisko i imię mówcy?
|
Zyszko @Trzy-Krainy |
24 marca 2025 12:14 |
Warto pamiętać, że zgodnie ze słownikiem "wrażliwy" ma dwa znaczenia
1. «silnie coś odczuwający, nieobojętny na coś»
2. «mający małą odporność na coś»
Moim zdaniem nie są to definicje przeciwstawne ale uzupełniające. Jeśli ktoś określa siebie jako wrażliwego, to powinien zdawać sobie sprawę, że ma zmniejszoną odporność na różne zewnętrze ciśnienia. Przez to traci stabilność i może zboczyć z właściwej ścieżki. A to już przepis na katastrofę.
![]() |
Trzy-Krainy @atelin 24 marca 2025 11:33 |
24 marca 2025 13:31 |
Nie ujawnia się :)
![]() |
Trzy-Krainy @Zyszko 24 marca 2025 12:14 |
24 marca 2025 13:45 |
Bóg zapłać za przytoczone znaczenia wrażliwości. Ona też stanowi o złożoności człowieka, często lub czasem sprawia kłopoty, powoduje też, że np. człowiek obawia się czegoś na zapas, co ma swoje plusy. Człowiek, planując coś dobrego, musi uwzględniać swoją i innych wrażliwość. Swoimi władzami duchowymi (rozum, pamięć duchowa, wolna wola) ma jednak nad nią panować w sensie nie poddawania się jej, lecz twórczo wykorzystywać, gdy jakąś zrozumianą prawdę chce wprowadzić w czyn. Jest więc czymś, co można dobrze kształtować i dobrze wykorzystywać, gdy człowiek żyje według ducha. A można źle wykorzystywać i źle kształtować, gdy człowiek żyje według ciała, chociaż ona jest związana z tą niższą częścią ludzkiej natury. Dlatego też nigdy nie może być czymś decydującym dla człowieka.
![]() |
ArGut @Trzy-Krainy 24 marca 2025 13:45 |
24 marca 2025 14:07 |
W liście do Galatów jest znany fragment o noszeniu brzemion. Wrażliwość nie jawi się dla mnie takim brzemieniem, nie muszę jej z bratem współnosić.
![]() |
kamiuszek @Trzy-Krainy |
24 marca 2025 14:45 |
Z wrażliwością to jest różnie. Na przykład można mieć nadwrażliwość na bardzo konkretny dźwięk. I po prostu łapać nerwa nie do końca rozumiejąc przyczynę. Są ludzie którzy rozstrajają się od pewnego typu oświetlenia na przykład w wielkich sklepach.
Tak nawrażliwość nie musi być skorelowana z ogólną wrażliwością słuchową lub wzrokową. Chyba każdy zmysł może być skalibrowany na indywidualny sposób. Im wcześniej się zauważy i zrozumie tym lepiej, ponieważ tego typu nadwrażliwości prowadzą do przeciążeń układu nerwowego i mogą być czynnikiem prowadzącym do objawów bardzo przypominających depresję, choć nie jest to depresja.
Oprócz wrażliwości zmysłowej oczywiście jest też wrażliwość społeczna. Tak ją tu nazwę, bo nie wiem jak można trafniej. Ten tryb wrażliwości właśnie powinien być świadomie kształtowany przez człowieka. Można być przesadnie wrażliwym na swoim punkcie. Dobrze wtedy robi ćwiczenie się w pokorze. Jak zawsze.
Często ktoś jest wrażliwy cierpienie zwierząt, a jednocześnie ślepy na los ludzi. I całkiem niewidomy na cierpienie skatowanego i odrzucanego Boga. Tu zastrzegę, że dotyczy to także mnie.
To chyba u Jana od Krzyża jest takie stwierdzenie, że kochając stworzenie stawiamy się niżej w hierarchii od tego stworzenia. Bo służymy. Dlatego jakby skutkiem ubocznym miłości do Boga jest życie pełnią człowieczeństwa.
Myślę że poznawanie wrażliwości jest potrzebne do dobrego życia. Tak zmysłowo jak społecznie. Ale tak jak Ksiądz był łaskaw zauważyć wrażliwość sama w sobie to nic szczególnego.
Czujniki i wskaźniki w samochodzie są ważne, ale pełnią rolę służebną. A rozregulowane są groźne.
![]() |
MarekAd @Trzy-Krainy |
24 marca 2025 16:02 |
Człowiek wrażliwy odbiera pewne bodźce wcześniej, mocniej, bardziej. Można powiedzieć, że "widzi" pewne rzeczy, o których niewrażliwy nie ma pojęcia. Inaczej mówiąc niewrażliwy zobaczy to coś dopiero, gdy ktoś poda mu to na tacy, z opóźnieniem. Moim zdaniem wrażliwość to dar, jednak ludziom nim obdarzonym, którzy są w mniejszości, trudno często żyć wśród tych, którzy ich nie rozumieją, bo nie są na tyle wrażliwi. Wrażliwi powinni być społecznymi liderami, ale ciężko im się przebić w świecie, w którym są niezrozumiali.
![]() |
kamiuszek @Trzy-Krainy |
24 marca 2025 16:18 |
Wrażliwość bywa skorelowana z trudnościami komunikacyjnymi. Na przykład niektórzy muzycy nie mają szans na karierę, bo trema dosłownie kasuje ich umiejętności. Do wyjątków należą ci, którzy łączą wrażliwość muzyczną i odporność na stres. Oni mają szansę. Liderowanie wymaga przede wszystkim zdolności komunikacyjnych, najbardziej w stresie
![]() |
Kuldahrus @kamiuszek 24 marca 2025 16:18 |
24 marca 2025 18:58 |
I @MarekAd
Wysoka wrażliwość jest jak "nad-zmysł" ciężko wyjaśnić to osobie która jej nie ma. Dlatego osoby wysoko wrażliwe, często uważane są za dziwaków.
![]() |
agnieszka-slodkowska @Trzy-Krainy |
24 marca 2025 19:17 |
"Nawet jeśli dana osoba jest bardzo aktywna, to ta aktywność nie związana z dochodzeniem do prawdy, ale oparta na jakichś błędnych założeniach, tylko będzie pogłębiać oddalanie się od prawdy. Bo jeśli ktoś zakładałby tylko aktywizm i że „jakoś to będzie…”, jakoś się wszystko ułoży, to taką postawą zakłada, może nawet nieświadomie, opieranie się na sprzecznościach, jak na przykład, że „z fałszu wyniknie prawda”. A jest to rzecz niemożliwa. Kilka lat temu ktoś tak postępował i tak mówił, a dzisiaj wszystko mu się rozsypuje, bo chyba już widzi bardzo wiele sprzeczności w swoim życiu".
Coraz więcej obserwuję tego typu sytuacji. Za każdym razem kiedy słyszę założenia tego czy owego, nie mogę się wprost nadziwić, jak lekko można odrzucić, pominąć prawdę i zacząć coś tam budować. Oczywiście, za każdym razem, prędzej czy później wszystko się sypie... A ja nie mam ani odwagi ani satysfakcji, żeby temu komuś powiedzieć "a nie mówiłam, że tak będzie"? Może każdy musi przepracować temat i wreszcie samemu dojść do prawdy...
![]() |
qwerty @Kuldahrus 24 marca 2025 18:58 |
24 marca 2025 19:37 |
Wrażliwość jako cecha est odbierana jako wyraz słabości czy naiwności.
![]() |
Trzy-Krainy @ArGut 24 marca 2025 14:07 |
24 marca 2025 19:59 |
No tak, ale napewno czasem trzeba temu bratu pomóc, i to z radością. Choć z poziomu niższej części ludzkiej natury, gdzie ta wrażliwość daje się we znaki, pragnienie zmysłowe może być przeciwne pomaganiu. Nie kierujemy się jednak siłą pragnienia zmysłowego, lecz siłą pragnienia duchowego, czyli woli, którą chcemy wprowadzać w czyn prawdę i robić dobre uczynki. Więc z pomocą Bożą pomagamy nosić brzemiona, a jeśli żyjemy w łasce uświęcającej, to zdobywamy w ten sposób zasługi na niebo.
![]() |
Trzy-Krainy @kamiuszek 24 marca 2025 14:45 |
24 marca 2025 20:25 |
"Ten tryb wrażliwości (wrażliwość społeczna) właśnie powinien być świadomie kształtowany przez człowieka".
Wskazuje Pan tym samym na coś innego i znacznie wyższego niż wrażliwość zmysłowa. Świadomie coś kształtować może osoba ludzka tym, co w jej naturze jest najważniejsze, czyli swoim duchem, to jest swoimi władzami duchowymi. Myślę, że skoro jakaś osoba rozumie prawdę o bliźnich, to pragnie tę prawdę wprowadzić w czyn swoją wolną wolą. Miłość jako cnota mieszcząca się w woli, pobudza rozum do pojmowania kolejnych prawd w kolejnych napotykanych sprawach. Takie oto jest świadome działanie, które nieładnie byłoby nazwać samonapędzającym się mechanizmem, gdyż w człowieku nie ma żadnego mechanizmu, działanie, którym jedna osoba wychodzi naprzeciw innym osobom, aby obdarzyć ich swoją miłością. Można by to nazwać budowaniem więzi osobowych, a to jest najwyższy w naszej rozumnej naturze sposób spotkania się ludzi.
"To chyba u Jana od Krzyża jest takie stwierdzenie, że kochając stworzenie stawiamy się niżej w hierarchii od tego stworzenia. Bo służymy. Dlatego jakby skutkiem ubocznym miłości do Boga jest życie pełnią człowieczeństwa".
Jest hierarchia: 1. Boga miłujemy ponad wszystko i całym sobą (patrz: Przykazanie miłości do Boga), nie powinno się schodzić z tego poziomu. 2. Bliźniego miłujemy jak siebie samych, bo miłujemy go tą cnotą miłości, która jest w nas - więc tak miłuję siebie, jak to widzę w miłowaniu bliźniego (patrz: Przykazanie miłości do bliźniego); to drugi, niższy poziom miłowania. 3. Szanujemy wszelkie byty będące niżej w hierarchii niż ludzie; musi to być na niższym poziomie niż 1. i 2.. W razie postępowania inaczej, czyli niezgodnie z tą hierarchią, w poważnej materii może skutkować grzechem ciężkim.
![]() |
Trzy-Krainy @MarekAd 24 marca 2025 16:02 |
24 marca 2025 20:35 |
Przedstawia Pan tutaj rozumienie wrażliwości, o ile ja to dobrze pojąłem, bliskie temu w pewnym fragmencie Starego Testamentu, gdzie brak wrażliwości określany jest jako początek grzechu. To chyba tak, jak w komentarzu u Pana Kamiuszka, co można by nazwać zatwardziałością serca, czyli ducha ludzkiego, czyli też sumienia, które jest przecież właściwością rozumu. A że do sumienia przemawia Pan Bóg, więc już właściwie rozumiemy ten specyficzny "brak wrażliwości" albo lepiej "zatwardziałości serca" jako początku grzechu, to jest przestępstwa przeciw Bogu.
![]() |
Trzy-Krainy @kamiuszek 24 marca 2025 16:18 |
24 marca 2025 20:39 |
Widzimy więc, że 1. Każdy ma pracować duchowo, żyć według ducha, a nie według ciała. 2. Każdy ma badać najpierw zamysł Boży, czyli co Bóg chce, by dany człowiek robił w życiu. A wtedy wszystko nabiera sensu (bynajmniej nie jest to pochwała obojętności i nicnierobienia).
![]() |
Trzy-Krainy @Kuldahrus 24 marca 2025 18:58 |
24 marca 2025 20:43 |
"uważane są za dziwaków" - o tak, bo naprawdę chcą się świadomie zajmować rzeczywistością ( i widzialną, i niewidzialną), a nie fantazjować; jak ktoś skupia się na fantazjowaniu, to nie chce trzymać się rzeczywistości, poza jej powierzchownością.
![]() |
Trzy-Krainy @agnieszka-slodkowska 24 marca 2025 19:17 |
24 marca 2025 20:54 |
Bóg zapłać, Pani Agnieszko, i przy okazji wszystkim komentującym. Słuszna uwaga o pomijaniu prawdy i budowaniu czegokolwiek. Niestety, gdy w poważnych rzeczach ktoś chce ominąć rzeczywistość, czyli pokazuje, często - jak myślę - świadomie: "Patrzcie, ja nie mam wąskiego myślenia, ale szerokie, więc nie dziwaczę!" no po prostu kiedyś się wyłoży. I tak się dzieje. I dobrze, że nie kierujemy się takim stwierdzeniem przewidzenia czegoś oczywistego, ale i tutaj dostrzegamy pomoc Bożą, że Bóg pomógł nam coś dostrzec i zrozumieć. Nie byłoby tak, gdybyśmy z Bogiem nie współpracowali. Więc może ktoś nie współpracuje? Niech nam nie braknie pokory i modlitwy.
![]() |
MarekAd @Kuldahrus 24 marca 2025 18:58 |
25 marca 2025 02:13 |
Przebywam z taką osobą na co dzień od wielu lat. To moja żona. Moje rozumowe podejście nie ma startu do jej intuicji, czy jak to Pan trafnie określił "nad-zmysłu". Wyczuwa większość rzeczy wcześniej, widzi jaśniej. Odczytuje dokładnie ludzkie emocje, co bywa też męczące, bo trudno jest jej się odciąć od tego. Za to odnajduje się w ciszy i spokoju, bez których nie może żyć.
![]() |
MarekAd @agnieszka-slodkowska 24 marca 2025 19:17 |
25 marca 2025 02:31 |
Myślę, że każdy ma swoją indywidualną drogę do prawdy. Na tym też polega piękno tego świata, że każdy jest na innym etapie w swoim życiu. Wszyscy dążymy do jednego celu, choć czasem się wydaje, że idziemy w odwrotnych kierunkach. Swoje musimy przepracować i jeśli będziemy się na tym skupiać, a nie na sprawach innych, to będzie to z pożytkiem dla wszystkich. Pozdrawiam :)
![]() |
MarekAd @Trzy-Krainy 24 marca 2025 20:35 |
25 marca 2025 02:38 |
Tak, brak wrażliwości to droga do grzechu, dlatego naszym zadaniem jest tej wrażliwości w sobie szukać i odnajdywać, bo wrażliwość jest w nas. Czasem bardzo ukryta i niedostępna, ale jest i cierpliwie czeka.
![]() |
Trzy-Krainy @MarekAd 25 marca 2025 02:38 |
25 marca 2025 07:57 |
Bóg zapłać. Wrażliwość każdy jakąś ma. A nawet, jak to w dyskusji zostało wypowiedziane, tym słowem określane są różne rzeczy, które do siebie może nawet nie przystają. Stąd, dla rozumienia się nawzajem, konieczny jest dialog w prawdzie i miłości, spotkanie osób ludzkich, a jeszcze bardziej spotkanie z Bogiem. A dokonuje się to nie gdzie indziej, jak w duchu ludzkim. Z tej perspektywy wrażliwość taka czy inna, jak byśmy ją nie określali, trzymana jest w pewnych ryzach i właściwie stosowana, właściwie, czyli dobrze, zgodnie z rozumną naturą człowieka.
![]() |
Kuldahrus @MarekAd 25 marca 2025 02:13 |
25 marca 2025 21:32 |
Tak, to dokładne odczytywanie ludzkich emocji i ich przyjmowanie jest męczące. Od "zwykłego" człowieka to wszystko się odbija, a osoba wysoko wrażliwa to bierze na siebie.
Tak jak o. Stanisław napisał, człowiek potrzebuje Boga, który wszystko w człowieku układa, ukierunkowuje, bo bez tego wysoka wrażliwość staje się przekleństwem.