Ile kościołów będzie w Stanisławowie?
Ma powstać, jak słyszałem, miasto Stanisławów koło Grodziska Mazowieckiego. Mam nadzieję, że rozmowy idą szeroką ławą także z władzami kościelnymi w sprawie zapewnienia opieki duszpasterskiej przyszłym zdolnym mieszkańcom, a więc budowy kościołów, plebanii, a nawet klasztorów. Bo chyba nie chodzi tutaj o budowę jakiegoś rodzaju obozu pracy? Pewien pan, miliarder, chciał lub chce wysyłać ludzi w kosmos i budować inny świat, gdzie wykluczony będzie człowiek jako taki. Ma tam bowiem być zakazane prawo naturalne, czyli w największym skrócie, po prostu ma być zabroniony Dekalog, a także jego zasady, czyli przykazanie miłości do Boga i przykazanie miłości do bliźniego. Nie chcę podawać imienia i nazwiska, ale wydaje mi się, że na SN była ta kwestia już poruszana, i to dość dawno. I nawet się zdziwiłem, bo pan @bolek opublikował właśnie notkę, która troszeczkę nawet łączy się z tą moją. No, ale Stanisławów, pewnie na cześć św. Stanisława, Biskupa i Męczennika, będzie miejscem dla ludzi? Wracajmy jednak do rzeczywistości, bo wiemy, jak kończyły się różne pomysły, które miały na siłę uszczęśliwiać ludzi. Jak choćby pomysł Józefa Piłsudskiego o budowie dziesiątek kościołów gdzieś na kresach, o czym pisał ks. Marian Tokarzewski w swoich wspomnieniach.
Gdyby jednak ktoś chciał się za to brać, to niech to robi razem z Duchem Świętym, który daje siedem darów, od podstawowego - bojaźni Pańskiej, aż do najwyższego - mądrości. Trzeba bowiem poznać i zasady budowania, i jego skutki, zanim cokolwiek się ruszy. Oto kilka myśli, na podstawie drobnych fragmentów Summa theologiae św. Tomasza z Akwinu. Może komuś się przyda, zanim wbije pierwszą łopatę:
Działamy w bojaźni, gdy przez nią w jakiś sposób nawracamy się do Boga lub, przeciwnie, odwracamy się od Niego. Czasami człowiek ze względu na zło, którego się boi (może to być na przykład groźba utraty pracy), oddala się od Boga, wtedy ta bojaźń nazywa się światową bądź ludzką (taka bojaźń zawsze jest zła).
Czasami zaś człowiek przez zło, którego się boi, nawraca się do Boga i z Nim się łączy. To zaś zło jest dwojakiego rodzaju, a mianowicie zło kary i zło winy.
Jeśli zatem ktoś nawraca się do Boga i łączy się z Nim ze względu na bojaźń kary, będzie to bojaźń służebna (w tym znaczeniu, że to sługa się boi kary, bo już nagrzeszył). Jeśli zaś ze względu na bojaźń winy (czyli człowiek nie grzeszy) - będzie to bojaźń synowska, bowiem czymś właściwym synom jest lękanie się obrażenia ojca. Jeśli zaś dzieje się to ze względu na oba rodzaje bojaźni, jest to bojaźń początkowa, która jest pośrednia między oboma rodzajami bojaźni.
Żadne zło nie jest od Ducha Świętego. Lecz bojaźń służebna jest od Ducha Świętego, ponieważ na fragment z Rz 8 "nie przyjęliście ducha niewoli" odpowiada komentarz "jeden jest Duch, który sprawia obie bojaźnie, mianowicie służebną i czystą". Tak więc bojaźń służebna nie jest zła.
Natomiast bojaźń służebna, gdy się ją rozpatruje od strony niewoli, jest zła. Albowiem niewola sprzeciwia się wolności. Stąd człowiek wolny to ten, kto jest przyczyną samemu sobie, jak napisał Arystoteles na początku swojej "Metafizyki", niewolnik zaś to ten, kto nie jest przyczyną swojego działania, ale jakby z zewnątrz poruszany (patrz: obozy pracy przymusowej). Ktokolwiek zaś z miłości coś robi, jakby z samego siebie działa, ponieważ do działania poruszony jest z własnej skłonności. Dlatego działanie z miłości jest przeciwne racji niewoli. Tak więc bojaźń służebna, o ile jest służebna (chodzi tutaj o niewolę grzechową), przeciwstawia się miłości. Stąd bojaźń służebna według swojej istoty (chodzi o nawracanie się do Boga) jest dobra, natomiast jej niewolniczość (grzeszenie; skutkuje ono karami do odpokutowania) jest zła.
Czytamy w psalmie: "bojaźń Pańska jest początkiem mądrości".
Początkiem mądrości coś może być nazwane dwojako. Pierwszy sposób, ponieważ jest początkiem mądrości odnośnie jej istoty. Drugi sposób - odnośnie jej skutków. Jak początkiem sztuki według jej istoty są zasady, z których dopiero kształtuje się sztuka, początkiem zaś sztuki według jej skutków jest to, że zaczyna się sztuka działania; jak, jeśli mówimy, że zasadą (początkiem) sztuki budowania jest fundament, ponieważ tam budowniczy zaczyna działać.
Mądrość jest poznaniem spraw Bożych. Nasze życie jest nakierowane na radowanie się sprawami Bożymi i rządzone według uczestniczenia w naturze Bożej, to jest przez łaskę; mądrość według nas nie tylko rozważana jest jako siła poznawania Boga; lecz jako siła kierująca ludzkim życiem, która nie tylko jest rządzona według racji ludzkich, lecz także racji Bożych.
Tak więc początkiem mądrości są pierwsze zasady mądrości, którymi są artykuły wiary (w "Credo"). I według tego wiara nazywa się początkiem mądrości.
Lecz odnośnie skutku początek mądrości stanowi to, gdzie mądrość zaczyna działać. I w ten sposób bojaźń jest początkiem mądrości. Inna jest jednak bojaźń służebna i inna bojaźń synowska. Bojaźń służebna jest jakby zewnętrzną zasadą usposabiającą do mądrości, o ile człowiek odchodzi od grzechu przez bojaźń przed karą i dzięki temu może osiągnąć mądrość, jak czytamy w Syr 1: "bojaźń Pańska wyrzuca grzech".
Ale czysta lub synowska bojaźń jest początkiem mądrości, jak również pierwszym skutkiem mądrości. Skoro bowiem do mądrości należy kierowanie życia ludzkiego według racji Bożych, stąd musimy przyjąć zasadę, że człowiek powinien czcić Boga i Jemu się podporządkowywać, gdyż w ten sposób we wszystkim będzie się kierował według zamysłu Bożego.
W 11 rozdziale księgi proroka Izajasza bojaźń jest wliczona do darów Ducha Świętego.
Bojaźń jest różnorodna. Bojaźń ludzka nie jest darem Bożym, tą bowiem bojaźnią Piotr zaparł się Chrystusa; lecz owa bojaźń, o której powiedziano: "Bójcie się raczej Tego, który duszę i ciało może zatracić w piekle" (Mt 10,28), ta jest darem Bożym.
Podobnie bojaźń służebna nie jest zaliczana do siedmiu darów Ducha Świętego, chociaż jest od Ducha Świętego. Ponieważ może mieć dołączoną wolę grzeszenia, dary zaś Ducha Świętego nie mogą być wspólnie z wolą grzeszenia, ponieważ nie ma ich bez miłości.
Wynika z tego, że bojaźnią Bożą, która jest zaliczona do darów Ducha Świętego, jest bojaźń synowska czyli czysta. Dary Ducha Świętego są bowiem jakimiś stałymi doskonałościami władz duszy, przez które Duch Święty porusza duszę ku dobremu, jak rozum za pomocą cnót moralnych porusza wolę (siłę pragnienia) człowieka ku dobremu.
tagi: dary ducha świętego stanisławów dar bojaźni pańskiej dar mądrości
![]() |
Trzy-Krainy |
10 czerwca 2025 21:41 |
Komentarze:
![]() |
Pioter @Trzy-Krainy |
11 czerwca 2025 07:27 |
Gdy w drugiej połowie XIX wieku górnośląscy ewangeliccy magnaci budowali osady robotnicze przy swoich fabrykach obowiązkowo przy nich budowali także karczmy i kościoły wraz z całą infrastrukturą. Później do tego dochodziły nawet szkoły czy ochronki. Bez tych instytucji po prostu nie byliby w stanie długofalowo utrzymać robotników w ryzach.
![]() |
Henry @Trzy-Krainy |
11 czerwca 2025 08:21 |
Ile meczetów a ile minaretów będzie w Stanisławowie?
Oto jest pytanie ;-)
![]() |
Trzy-Krainy @Pioter 11 czerwca 2025 07:27 |
11 czerwca 2025 10:45 |
Bóg zapłać. Właśnie, trzeba myśleć o całej naturze człowieka, czyli i o ciele, i o duszy nieśmiertelnej, i pomóc mu jako osobie, by panował nad sobą i zdążał do Boga. To podstawa każdej społeczności.
![]() |
Trzy-Krainy @Henry 11 czerwca 2025 08:21 |
11 czerwca 2025 10:48 |
Ani jednego. Czyż meczety nie są uważane przez wielu jako eksterytorialne i jako należące do jakiegoś państwa muzułmańskiego?
![]() |
glicek @Trzy-Krainy 11 czerwca 2025 10:48 |
11 czerwca 2025 16:17 |
Czyż meczety nie są uważane przez wielu jako eksterytorialne
Są, uświadomił mi to kiedyś kolega ze szkolenej licealnej ławki, który w drodze do Tunezji wpadł do Warszawy, na Warsawę Zachodnią i zobaczył meczet, tzn. "dom modlitwy" przy Rondzie Zesłańcow Syberyjskich. Że jak już daliśmy im miejsce pod meczet to to jest na zawsze ziemia mahometa. Do samego końca świata i jeden dzień dłużej.
![]() |
Trzy-Krainy @glicek 11 czerwca 2025 16:17 |
11 czerwca 2025 19:25 |
Oni są bardzo ekspansywni, ale w ofercie dla ludzi nie mają nadziei, ani w życiu na ziemi (bo jak mówił pewien młody muzułmanin, chcą zamienić wszystkich w takich, jak oni), ani po śmierci (bo, jak mówił pewien profesor, protestant, ale były muzułmanin, wg nich wszyscy co do jednego idą do piekła). Jak ktoś, układając się z nimi, uwierzy, że są religią pokoju, to zapomniał, że wiara mieści się w rozumie.