Bł. Bernard z Offidy (1604-1694)
Kilka myśli z kazania:
Kolekta mszalna: Boże, który w miłości do braci zawarłeś swoje przykazania, spraw, abyśmy za przykładem błogosławionego Bernarda oddali nasze życie na służbę bliźnim, a w Królestwie niebieskim zostali zaliczeni do grona Twoich wybranych.
W powyższej modlitwie przedstawione są dwie rzeczy, których wypełnianie prowadzi do osiągnięcia królestwa niebieskiego. Pierwszą są Boże przykazania (Dekalog), które streszczają się w dwóch przykazaniach miłości: do Boga i do bliźniego. Drugą jest duch służby braciom na wzór Jezusa, który przyszedł, aby służyć. Obydwa te elementy konieczne w drodze do nieba widoczne są w życiu bł. Bernarda z Offidy. Również i to warto wspomnieć, że wstąpił on do Zakonu kapucynów i rozpoczął nowicjat w klasztorze w Camerino (w regionie Marchii Ankońskiej), pierwszym klasztorze kapucyńskim.
Pełnił funkcje infirmarza, kucharza, furtiana i kwestarza. Chętnie odwiedzał chorych, niosąc im pociechę i umocnienie. Wzorował się w swym życiu zakonnym na współbracie, św. Feliksie z Cantalice (1515-1587). Obowiązki kwestarza pełnił z pogodą ducha. Jego dewizą były słowa: "Bracie Bernardzie, bądź pogodny, chleb i inne dary są dla klasztoru, obelgi zaś dla ciebie". Kiedy w wieku 84 lat został zwolniony z wykonywania obowiązków, całymi godzinami na leżąco adorował Najświętszy Sakrament.
Przyjąwszy namaszczenie chorych i Wiatyk, powiedział do przełożonego: "Ojcze gwardianie, proszę o błogosławieństwo i o pozwolenie pójścia do nieba". Wtedy gwardian polecił mu, aby najpierw to on pobłogosławił jego i współbraci. Bernard zmarł chwilę później, w dniu 22 sierpnia 1694 roku. Beatyfikował go papież Pius VI w roku 1795.
https://brewiarz.pl/czytelnia/swieci/08-23b.php3
Pierwsze czytanie przedstawia za pomocą obrazu wyschłych kości sytuację wygnańców w Babilonii. Bóg przez proroka Ezechiela obiecuje ich powrót. Dzisiejszy fragment odnosi się także do oczekiwanego działania Ducha Bożego, co wiązano z czasami mesjańskimi. Kościół święty, prowadzony przez Ducha Świętego, odnawia ludzi wewnętrznie i jednoczy ich z Bogiem za pomocą łaski uświęcającej1. Fragment ten proroczo zapowiada także dzień zmartwychwstania: <Tak mówi Pan Bóg: Oto otwieram wasze groby i wydobywam was z grobów, ludu mój, i wiodę was do kraju Izraela, i poznacie, że Ja jestem Pan, gdy wasze groby otworzę i z grobów was wydobędę, ludu mój. Udzielę wam mego ducha, byście ożyli, i powiodę was do kraju waszego, i poznacie, że Ja, Pan, to powiedziałem i wykonam> - mówi Pan Bóg (Ez).
W Ewangelii Pan Jezus przypomina faryzeuszom to, co było jednym z trzech filarów Starego Przymierza, mianowicie prawo naturalne. Jego to bowiem zasadami są przykazania miłości do Boga i do bliźniego: <"Będziesz miłował Pana Boga swego całym swoim sercem, całą swoją duszą i całym swoim umysłem". To jest największe i pierwsze przykazanie. Drugie podobne jest do niego: "Będziesz miłował swego bliźniego jak siebie samego". Na tych dwóch przykazaniach zawisło całe Prawo i Prorocy> (Mt). Przykazania miłości są kluczem do wypełniania Dekalogu2.
Starajmy się codziennie za wstawiennictwem bł. Bernarda z Offidy żyć duchem miłosiernej służby bliźnim.
1 KKK 715: Teksty prorockie dotyczące wprost zesłania Ducha Świętego są wyroczniami, przez które Bóg mówi do serca swego ludu językiem obietnicy, z akcentami "miłości i wierności"; ich wypełnienie ogłosi Piotr w poranek Pięćdziesiątnicy. Według tych obietnic, w "czasach ostatecznych" Duch Pana odnowi serca ludzi, wypisując w nich nowe prawo; On zgromadzi i pojedna rozproszone i podzielone narody; przekształci pierwsze stworzenie i Bóg zamieszka w nim razem z ludźmi w pokoju.
2 KKK 2055: Dekalog powinien być wyjaśniany w świetle tego podwójnego i jedynego przykazania miłości, która jest wypełnieniem Prawa:
Przykazania: Nie cudzołóż, nie zabijaj, nie kradnij, nie pożądaj, i wszystkie inne - streszczają się w tym nakazie: Miłuj bliźniego swego jak siebie samego! Miłość nie wyrządza zła bliźniemu. Przeto miłość jest doskonałym wypełnieniem Prawa (Rz 13, 9-10)
***
Do tego dołączam jeszcze fragment z Godziny Czytań (II Czytanie) z brewiarza rzucające promyk na postać bł. Bernarda:
Z akt procesowych Świętej Kongregacji Obrzędów
Kontynuując moje zeznania w kwestii nadzwyczajnej miłości, jaką Sługa Boży żywił wobec chorych zakonników, zaświadczam, że jakkolwiek sam już stary i zgrzybiały, pozbawiony sił i wymagający opieki, nie ustawał w posłudze swoim zakonnym współbraciom. Niezwykłe było to, że trzęsący się od stóp do głowy i chodzący o kulach Sługa Boży, kiedy miał zanieść posiłek chorym albo inną sprawę dla nich załatwić, nie potrzebował żadnego oparcia, gdyż siła miłości była mu podporą. I nic się nie wylewało z pełnych talerzy, dzbanków i kubków, które nosił chorym na tacy Sługa Boży. Dobry Sługa Boży, chcąc zachęcić chorych do podjęcia kuracji zaleconej przez lekarzy lub chcąc złagodzić im znużenie, jakie zazwyczaj niesie ze sobą choroba, rozkładał kwiaty na tacy, na której nosił chorym posiłek. Natomiast w zimie, kiedy nie ma kwiatów, przechowywał w odpowiednim miejscu kłosy i pachnące zioła i nimi dekorował tace. Kiedy chorzy jedli, Sługa Boży starał się podtrzymywać ich na duchu wesołą rozmową, czy to na tematy duchowe, czy inne - zależnie od tego, co uznał za lepsze w ich stanie. Jeśli zdarzyło się, że chorzy nie mogli sami podnieść pokarmu do ust, wtedy siedząc na łóżku, karmił ich. Kiedy chorzy potrzebowali wstać, pomagał im z wielką miłością, gdyż sama Miłość udzielała mu koniecznej siły w starości i niemocy.
Jeśli choroba współbrata okazywała się śmiertelna, a chory wymagał większej opieki niż zazwyczaj, Sługa Boży prosił ojca gwardiana, by wyznaczył innego zakonnika do wykonywania jego zadań, a jemu pozwolił nie wychodzić w ogóle z celi chorego. Otrzymawszy pozwolenie przełożonego, szedł do celi chorego i nie wychodził z niej ani na chwilę. Przebywając w części klasztoru przeznaczonej na infirmerię i wzrastając w miłości przez posługę bliźnim, Sługa Boży w niczym nie zaniedbywał skupienia i modlitwy. Przełożeni pozwalali mu bowiem otwierać kwadratowe okienko, duże na szerokość cegły, wychodzące na kościół, z czego podwójna była korzyść: po pierwsze, chory mógł słuchać Mszy świętych, a po wtóre, wysłuchując ich, mógł również trwać na modlitwie, nie tracąc z oczu Najświętszego Sakramentu przez cały czas, kiedy nie zajmował się chorym, równocześnie opiekując się chorym.
https://brewiarz.pl/viii_24/2308w4/godzczyt.php3
tagi: kościół bł. bernard z offidy camerino kapucyni życie zakonne brat zakonny opieka nad chorymi kwesta
![]() |
Trzy-Krainy |
23 sierpnia 2024 21:51 |
Komentarze:
![]() |
Trzy-Krainy @MarekBielany 24 sierpnia 2024 23:34 |
25 sierpnia 2024 08:20 |
Cele, czyli pokoje zakonników w klasztorze (prawie 500-letnim) w Camerino, gdzie bł. Bernard miał nowicjat, są trochę większe od kropki: dł. mniej niż 2m, szer. mniej niż 1.5m.