-

Trzy-Krainy

Św. Wincenty z Saragossy nie cofa się nigdy.

Św. Wincenty z Saragossy nie cofa się nigdy.

 

Nic w tym dziwnego, że dokąd Bóg posyła świętego z nieba, tam ten działa i nic nie może mu przeszkodzić, gdyż pełni wolę Bożą. Dla nas, żyjących na ziemi, jest to zakryte, lecz nie całkowicie, gdyż inaczej prawda, którą wyznajemy, o "świętych obcowaniu", nie mogłaby się realizować.

Pamiętamy, że Piotr Włostowic w 1139 roku sprowadził do swoich dóbr na Ołbinie benedyktynów, którym w roku 1145 przywiózł z Magdeburga relikwie św. Wincentego. W 1195 roku kościół św. Wincentego z Saragossy i klasztor otrzymali norbertanie, a w 1529 roku budynki nagle zostały rozebrane, bo, o dziwo, przeszkadzałyby w obronie przed Turkami, co, żartując, jest jasne, gdy weźmie się pod uwagę, jak blisko granicy z Turcją leżał Wrocław.

Ale gdzie w tych okolicznościach ukrył się i działał św. Wincenty z Saragossy? Myślałem, że jego kult we Wrocławiu zakończył się w XVI wieku. Jednak bardzo się myliłem. Wystarczy tylko sięgnąć do wikipedii:

 

KATEDRA WROCŁAWSKA

Historia ołtarza biskupa Andreasa Jerina

"Ołtarz o wartości 10 tysięcy talarów został ufundowany w 1590 r. przez katolickiego biskupa Andreasa von Jerina, a wykonany na miejscu, we Wrocławiu przez miejscowych luterańskich rzemieślników pod kierownictwem złotnika Paula Nitscha. Cena ołtarza była w chwili złożenia na niego zamówienia równowartością średniej wielkości miasta. Po zainstalowaniu w katedrze w 1591 r. aż do końca II wojny światowej był jej głównym ołtarzem i jednym z najczęściej oglądanych w mieście.

Ołtarz został częściowo zniszczony w 1632 r. przez wojska szwedzkie i saksońskie, gdy żołnierze ukradli srebrne blachy z tylnych ścian ołtarza, przy okazji uszkadzając skrzynię i boczne skrzydła. Srebrne figury nie zostały zrabowane, gdyż ukryto je przed zajęciem miasta. Niezniszczone części ołtarza władze miejskie przeniosły w bezpieczne miejsce. W 1650 r. ołtarz został odrestaurowany z polecenia siostrzeńca biskupa, kanonika Philippa von Jerina, wówczas blachy zastąpiono suknem ozdobionym srebrnymi gwiazdami i rozetkami.

W XIX w. ołtarz poddawano renowacjom, a w 1934 r. wykonano kompleksową konserwację. Po 5 września 1944 r. ołtarz zdemontowano, srebrne figury zabezpieczono w skarbcu, a skrzydła z obrazami w jednym z magazynów muzealnych. W czasie bombardowania miasta w święta wielkanocne 2 kwietnia 1945 r. pozostająca w prezbiterium główna szafa ołtarzowa spłonęła. Po wojnie ołtarz nie został zrekonstruowany i zastąpił go późnogotycki pentaptyk Zaśnięcia Najświętszej Marii Panny ze zbiorów Muzeum Śląskiego.

Zachowane skrzydła przekazano natomiast do kościoła pokolegiackiego św. Stanisława w Szamotułach, a rzeźby i inne srebrne elementy pozostawiono w skarbcu katedralnym. W 1966 r. skrzydła ponownie trafiły do katedry i były pokazywane w Muzeum Archidiecezjalnym. W trakcie inwentaryzacji w 2016 r. oceniono, że zachowało się 80% fragmentów ołtarza i zdecydowano się na projekt jego rekonstrukcji. Fragmenty ołtarza prezentowano w 2017 r., po częściowej rekonstrukcji, na wystawie w Muzeum Narodowym. Umowę między parafią i Muzeum Narodowym o pełnej odbudowie podpisano w 2018 roku. Po rekonstrukcji ołtarz od kwietnia 2019 r. wystawiono w Muzeum Narodowym, a w grudniu tego samego roku umieszczono go jako ołtarz główny w katedrze.

Opis ołtarza Andreasa Jerina

Manierystyczny ołtarz jest pentaptykiem, składa się z drewnianej szafy ołtarzowej, obitej bordowym aksamitem ozdobionym srebrnymi gwiazdami. Na jego tle umieszczono srebrne figury ukrzyżowanego Jezusa Chrystusa, Maryi i św. Jana Ewangelisty. We wnękach skrzydeł również wyłożonych bordowym aksamitem i ozdobionych gwiazdami umieszczono srebrne figury św. Andrzeja Apostoła i św. Jadwigi Śląskiej (prawe skrzydło) oraz św. Jan Chrzciciela i św. Wincentego z Saragossy (lewe skrzydło). Ponadto poniżej świętych są srebrne, małe medaliony związane z fundatorem: w prawym skrzydle jego herb, a w lewym portret z profilu. Szafa główna i wnęki skrzydeł obramowano złoconymi ażurowymi ornamentami roślinnymi ze srebra. Otwarty ołtarz ma 376 cm szerokości i 301,5 cm wysokości (ks. Cembrowicz podaje odpowiednio: 371 cm i 300 cm). Główna skrzynia jest zamykana czterema skrzydłami.

Na drugiej, widocznej po zamknięciu ołtarza stronie skrzydeł widoczne są obrazy Bartholomaeusa Fichtenberga: osiem obrazów nt. historii życia św. Jana Chrzciciela (w scenie kazania św. Jana nad Jordanem przedstawiono m.in. postać fundatora ołtarza – biskupa Jerina) tworzących pierwsze zamknięcie ołtarza i cztery portrety Ojców Kościo(św. Ambrożego, św. Augustyna, św. Grzegorza Wielkiego i św. Hieronima), tworzące drugie zamknięcie.

Ołtarz, który po rekonstrukcji, od 2019 r. jest ponownie ołtarzem głównym katedry posiada ok. 80% zachowanych oryginalnych elementów, natomiast do odtworzonych elementów należą: sam krucyfiks (figura Chrystusa i inne drobne elementy krucyfiksu są oryginalne) i tablica fundacyjna bp. Jerina poniżej krucyfiksu, dębowa centralna szafa ołtarza (nie została ewakuowana przed oblężeniem Wrocławia i spaliła się w czasie pożaru świątyni), aksamitowa tkanina wyścielająca centralną szafę i kwatery skrzydeł, część srebrnych gwiazd i rozet umieszczonych na aksamicie, głowy aniołów na ramie centralnej szafy i wokół górnej części krzyża, ażurowe ozdoby w górnych rogach szafy centralnej i drobne fragmenty elementów wystroju. uzupełniające zachowane. Srebrne elementy odtworzone nie są pozłacane, w przeciwieństwie do oryginalnych. Nie zachowała się także predella".


 

https://pl.wikipedia.org/wiki/O%C5%82tarz_Andreasa_Jerina

***

Katedra św. Wincentego i św. Jakuba we Wrocławiu – katedra grekokatolicka we Wrocławiu położona przy pl. Nankiera 15.

Historia

"Kościół został ufundowany przez Henryka Pobożnego wraz z klasztorem dla sprowadzonych z Pragi franciszkanów ok. 1240 (być może już w 1232 lub 1234). Pierwsza źródłowa wzmianka o pojawieniu się franciszkanów we Wrocławiu pochodzi z Codex diplomaticus Silesiae z 1234 r.. Kolejne przekazy dotyczące kościoła św. Jakuba związane są z utworzeniem prowincji czesko-polskiej na kapitule prowincjalnej w Pradze 24 lipca 1238 r.. Według Kroniki Fürstenhaina 14 października 1239 r. odbyła się kapituła we Wrocławiu pod przewodnictwem czesko-polskiego prowincjała Tworzymira. Początkowo kościół nosił wezwanie św. Jakuba i był zbudowany w stylu romańskim. Jeszcze w trakcie budowy krypta pod kościołem stała się miejscem pochówku fundatora - księcia Henryka Pobożnego, który w 1241 zginął w bitwie z Mongołami pod Legnicą. W kościele, wzmiankowanym w 1254 jako ukończony, ogłoszono 16 grudnia 1261 przywilej lokacyjny Nowego Miasta na prawie magdeburskim, umożliwiający dalszy rozwój Wrocławia. Kościół ten był trójnawową halą i posiadał jedno- lub dwuprzęsłowe prezbiterium.

W wiekach XIV i XV poddany poważnej przebudowie i rozbudowie, która z braku środków ciągnęła się bardzo długo i z przerwami. W tym czasie powstała nawa główna kościoła o długości 77,5 m i wys. 23 m w przeważającym do dziś stylu gotyckim. Czworobok klasztorny przylega do kościoła od północy, co jest nietypowe dla tej części Europy.

Na początku XVI w. franciszkanie w większości albo przeszli na protestantyzm albo opuścili Wrocław. Ci z nich, którzy pozostali, w 1529 przenieśli się do kościoła św. Doroty. Opuszczony przez franciszkanów kościół przejęli norbertanie (premonstratensi) przeniesieni z przeznaczonego decyzją rady miejskiej do wyburzenia zespołu klasztornego w miejscu obecnego kościoła św. Michała Archanioła Na Ołbinie. Norbertanie w dniu 3 czerwca 1530 poświęcili kościół swemu patronowi z Ołbina – św. Wincentemu. W latach 1619–1625 zburzono lektorium z częścią romańskiej krypty.

W latach 1662–1674 kościół otrzymał bogate wyposażenie barokowe, m.in. w 1667 Franz Zeller i Georg Czermak zbudowali nowy ołtarz. Za rządów opata Andreasa Gebela rozpoczęto w 1673 przebudowę klasztoru w stylu barokowym. Późnobarokowa kaplica pw. Matki Boskiej Bolesnej (później Najświętszego Sakramentu) została natomiast wzniesiona przy południowej elewacji w latach 1723–1727 przez Christopha Hacknera.

Po sekularyzacji zakonu w 1810 kościół przekształcono w parafialny, zaś budynki klasztoru przeznaczono na siedzibę sądu.

W ostatnich dniach II wojny światowej kościół uległ ciężkim zniszczeniom, m.in. zawaliła się wieża, a wraz z nią część ściany bocznej i sklepień. Zachowane w dobrym stanie stalle przeniesiono do chóru katedry. Odbudowa trwała ponad 40 lat. Została rozpoczęta w 1947 r. i zakończona w 1991 r. ponowną konsekracją. Odbudowany kościół (latarnia i hełm wieży ukończony dopiero w latach 80.) przez jakiś czas służył tymczasowo jako garnizonowy, w zastępstwie odbudowywanego po pożarze kościoła św. Elżbiety.

W 1997 roku papież Jan Paweł II i kard. Henryk Gulbinowicz przekazali świątynię Kościołowi greckokatolickiemu jako siedzibę eparchii wrocławsko-gdańskiej. W latach 1997–1999 ostatecznie ukończono renowację, m.in. przełożono dach".

***

Z pewnością dla mieszkańców Wrocławia są to rzeczy dobrze znane, ale dla mnie ostatnio odkrywcze. I z pewnością św. Wincenty z Saragossy miał we Wrocławiu i okolicach wiele pracy przez te długie wieki. Już myślałem, że przeniósł się też po II wojnie do Szamotuł, lecz na około dwadzieścia lat trafiły tam tylko zachowane skrzydła szafy ołtarzowej bez rzeźb (sama szafa spłonęła w 1945 roku). Potem w 1966 roku zostały odwiezione spowrotem do Wrocławia.

 

https://pl.wikipedia.org/wiki/Katedra_%C5%9Bw._Wincentego_i_%C5%9Bw._Jakuba_we_Wroc%C5%82awiu

 

 

 

 



tagi: kościół  wrocław  św. wincenty z saragossy  ołtarz andreasa jerina  katedra rzymskokatolicka we wrocławiu  katedra greckokatolicka we wrocławiu 

Trzy-Krainy
19 czerwca 2023 11:06
4     569    2 zaloguj sie by polubić

Komentarze:

Matka-Scypiona @Trzy-Krainy
19 czerwca 2023 13:53

Plus! We Wrocławiu jestem od czasu do czasu. Potraktuję te wpisy jako piękny przewodnik! 

zaloguj się by móc komentować

Trzy-Krainy @Matka-Scypiona 19 czerwca 2023 13:53
19 czerwca 2023 15:28

Bóg zapłać. Mam nadzieję, że norbertanie w XVI wieku, przenosząc się, wzięli ze sobą relikwie św. Wincentego i że one dalej tam są, czyli w obecnej katedrze greckokatolickiej. Pewnie na miejscu można się dowiedzieć.

zaloguj się by móc komentować

Zyszko @Trzy-Krainy
19 czerwca 2023 15:40

Ciekawy tekst.  Od siebie dodam, że z św. Wincentym i katedrą wrocławską związane są dwie legendy, oto jedna z nich

ŚWIĘTY WINCENTY 

Kiedy mistrz Erazm otrzymał od kanonika katedry zlecenie na wykonanie rzeźby św. Wincentego, postanowił, że da szansę najlepszemu ze swoich uczniów – Maćkowi. Chłopak trafił do warsztatu przed kilkoma laty. Od urodzenia miał jedną nogę krótszą, co narażało go na nieustanne docinki ze strony rówieśników. Zamiast jednak użalać się nad swoim losem, rzucił się w wir nauki rzemiosła i teraz umiejętnościami niemal dorównywał mistrzowi. Praca nad figurą zajęła mu cztery miesiące, ale rezultat olśnił nawet samego twórcę. Wykuty z kamienia św. Wincenty wyglądał jak żywy, a wystające spod habitu nogi zdawały się gotowe do marszu. Przypomniało to Maćkowi o jego kalectwie. Zmęczony zasnął u stóp świętego, dumając, ile by dał, mogąc chodzić prosto jak inni. We śnie młodemu rzeźbiarzowi objawił się św. Wincenty, uśmiechnął się i dotknął chromej kończyny. Rano zdumiony młodzieniec odkrył, że obie nogi ma zdrowe i symetryczne, za to posąg schował jedną pod fałdami mnisiej szaty. Nie umniejszało to piękna dzieła, które przyozdobiło wkrótce fasadę świątyni od strony Odry.

zaloguj się by móc komentować

Trzy-Krainy @Zyszko 19 czerwca 2023 15:40
19 czerwca 2023 17:59

Bóg zapłać. Św. Wincenty z Saragossy zadziwia i nieraz jeszcze zadziwi. Pani Agnieszka Słodkowska w swojej notce o tym świętym, w której mogliśmy zobaczyć jej nowy obraz, zadała retoryczne pytanie, czy coś wiemy o świętym z Saragossy? Ale dowiadujemy się coraz więcej. Serdecznie dziękuję ze legendę i rysunek.

Kiedyś reklamowałem w pewnej naprawdę dużej księgarni parafialnej "Dobre czasy. Jak zarobić w średniowieczu". Osoby wzięły namiary w internecie. A szefowej powiedziałem, że gdy zakupi do księgarni tę książkę przez internet, to ja po miesiącu się zgłoszę i, jeśliby nikt nie kupił, kupię dla młodszego pokolenia w rodzinie. Po miesiącu zachodzę do księgarni i patrzę: jest. Kupiłem. Miałem tę radość, że widziałem, jak krewniacy z podstawówki dosłownie zanurzają się w tę książkę.

zaloguj się by móc komentować

zaloguj się by móc komentować