-

Trzy-Krainy

Kościelna caritas a sprawiedliwość społeczna

Treść notki stanowić będzie fragment encykliki Benedykta XVI "Deus caritas est". Fragment ten, jak mi się wydaje, rzuca światło na obecną sytuację polityczną w Polsce oraz zawiera pewne ogólne wskazówki do odnalezienia się i postępowania w tych specyficznych warunkach. Uważny czytelnik może odkryć, że myślom Benedykta XVI bardzo bliskie są niektóre intuicje i pytania wyrażane w Szkole Nawigatorów.

 

"28. Aby dokładniej zdefiniować relację pomiędzy koniecznym zaangażowaniem na rzecz sprawiedliwości i posługą charytatywną, trzeba wziąć po uwagę dwie podstawowe, istniejące sytuacje:

a) Sprawiedliwy porządek społeczeństwa i państwa jest centralnym zadaniem polityki. Państwo, które nie kierowałoby się sprawiedliwością, zredukowałoby się do wielkiej bandy złodziei, jak powiedział kiedyś św. Augustyn: «Remota itaque iustitia quid sunt regna nisi magna latrocinia?». Do podstawowej struktury chrześcijaństwa należy rozróżnienie tego, co należy do Cezara, od tego co należy do Boga (por. Mt 22, 21), to znaczy rozróżnienie pomiędzy państwem i Kościołem, albo, jak mówi Sobór Watykański II, autonomia rzeczywistości doczesnych. Państwo nie może narzucać religii, ale musi zagwarantować jej wolność i pokój pomiędzy wyznawcami różnorakich religii; Kościół jako społeczny wyraz wiary chrześcijańskiej, ze swej strony, ma swoją niezależność i na bazie wiary żyje w formie wspólnotowej, którą państwo powinno respektować. Obie sfery są rozdzielone, ale pozostają zawsze we wzajemnej relacji.

Sprawiedliwość jest celem, a więc również wewnętrzną miarą każdej polityki. Polityka jest czymś więcej niż prostą techniką dla zdefiniowania porządków publicznych: jej źródło i cel znajdują się właśnie w sprawiedliwości, a ta ma naturę etyczną. Tak więc państwo nieuchronnie staje wobec pytania: jak realizować sprawiedliwość tu i teraz? To zaś pytanie zakłada inne, bardziej radykalne: co to jest sprawiedliwość? Jest to problem, który dotyczy rozumu praktycznego; aby jednak rozum mógł funkcjonować uczciwie, musi być stale oczyszczany, gdyż jego zaślepienie etyczne, wynikające z przewagi interesu i władzy, która go zaślepia, jest zagrożeniem, którego nigdy nie można całkowicie wyeliminować.

W tym punkcie stykają się polityka i wiara. Oczywiście wiara ma swoją specyficzną naturę jako spotkanie z żyjącym Bogiem — spotkanie, które otwiera przed nami nowe horyzonty bardzo dalekie od zakresu właściwego rozumowi. Równocześnie jednak jest ona dla tego rozumu siłą oczyszczającą. Wychodząc od Bożej perspektywy, uwalnia go od zaślepienia, a tym samym pomaga mu być sobą. Wiara pozwala rozumowi lepiej spełniać jego zadanie i lepiej widzieć to, co jest mu właściwe. W tym miejscu należy umieścić katolicką naukę społeczną: nie ma ona zamiaru przekazywać Kościołowi władzy państwa. Nie chce również narzucać tym, którzy nie podzielają wiary, perspektyw i sposobów zachowania, które do niej przynależą. Po prostu chce mieć udział w oczyszczaniu rozumu i nieść pomoc, aby to, co sprawiedliwe mogło tu i teraz być rozpoznane, a następnie realizowane.

Nauka społeczna Kościoła argumentuje, wychodząc od rozumu i prawa naturalnego, a więc od tego, co jest wspólne naturze każdej istoty ludzkiej. Wie, że nie jest zadaniem Kościoła sprawiać, aby sama ta nauka miała znaczenie polityczne: ona chce służyć formowaniu sumienia w polityce i wpływać na to, aby rosła czujność na prawdziwe wymagania sprawiedliwości i równocześnie gotowość do reakcji w oparciu o nie, również gdy sprzeciwiałoby się to osobistej korzyści. Oznacza to, że budowanie sprawiedliwego porządku społecznego i państwowego, dzięki któremu każdemu byłoby dane to, co mu się należy, jest podstawowym zadaniem, które każde pokolenie musi na nowo podejmować. Ponieważ chodzi tu o zadanie polityczne, nie może być ono bezpośrednią misją Kościoła. Ponieważ jednak jest to równocześnie pierwszorzędne zadanie ludzkie, Kościół ma obowiązek współdziałać, przez oczyszczanie rozumu i formację etyczną, aby wymagania sprawiedliwości stały się zrozumiałe i politycznie wykonalne.

Kościół nie może i nie powinien podejmować walki politycznej, aby realizować jak najbardziej sprawiedliwe społeczeństwo. Nie może i nie powinien stawiać się na miejscu państwa. Nie może też jednak i nie powinien pozostawać na marginesie w walce o sprawiedliwość. Musi włączyć się w nią przez argumentację rozumową i obudzić siły duchowe, bez których sprawiedliwość, domagająca się zawsze wyrzeczeń, nie może utrwalić się i rozwijać. Sprawiedliwa społeczność nie może być dziełem Kościoła, lecz powinna być realizowana przez politykę. Niemniej Kościół jest głęboko zainteresowany budowaniem sprawiedliwości przez otwieranie inteligencji i woli na wymagania dobra.

b) Miłość — caritas — zawsze będzie konieczna, również w najbardziej sprawiedliwej społeczności. Nie ma takiego sprawiedliwego porządku państwowego, który mógłby sprawić, że posługa miłości byłaby zbędna. Kto usiłuje uwolnić się od miłości, będzie gotowy uwolnić się od człowieka jako człowieka. Zawsze będzie istniało cierpienie, które potrzebuje pocieszenia i pomocy. Zawsze będzie samotność. Zawsze będą sytuacje materialnej potrzeby, w których konieczna jest pomoc w duchu konkretnej miłości bliźniego. Państwo, które chce zapewnić wszystko, które wszystko przyjmuje na siebie, w końcu staje się instancją biurokratyczną, nie mogącą zapewnić najistotniejszych rzeczy, których człowiek cierpiący — każdy człowiek — potrzebuje: pełnego miłości osobistego oddania. Nie państwo, które ustala i panuje nad wszystkim, jest tym, którego potrzebujemy, ale państwo, które dostrzeże i wesprze, w duchu pomocniczości, inicjatywy podejmowane przez różnorakie siły społeczne, łączące w sobie spontaniczność i bliskość z ludźmi potrzebującymi pomocy. Kościół jest jedną z tych żywotnych sił: pulsuje w nim dynamizm miłości wzbudzanej przez Ducha Chrystusa. Ta miłość daje ludziom nie tylko pomoc materialną, ale również odpoczynek i troskę o duszę, pomoc często bardziej konieczną od wsparcia materialnego. Opinie, według których sprawiedliwe struktury czyniłyby zbytecznymi dzieła charytatywne, faktycznie kryją w sobie również materialistyczną koncepcję człowieka: założenie, według którego człowiek miałby żyć « samym chlebem » (por. Mt 4, 4; por. Pwt 8, 3) — przekonanie, które upokarza człowieka i nie uznaje właśnie tego, co jest specyficznie ludzkie.

29. W ten sposób możemy teraz bardziej precyzyjnie określić w życiu Kościoła relację pomiędzy zaangażowaniem na rzecz sprawiedliwej organizacji państwa i społeczeństwa z jednej strony, a uporządkowaną wspólnotowo działalnością charytatywną z drugiej. Wykazaliśmy, że kształtowanie sprawiedliwych struktur nie jest bezpośrednim zadaniem Kościoła, ale przynależy do sfery polityki, to znaczy do zakresu rozumu autoodpowiedzialnego. Zadanie Kościoła w tym zakresie jest pośrednie, polegające na udziale w oczyszczaniu rozumu i budzeniu sił moralnych, bez których nie mogą być stworzone sprawiedliwe struktury, ani też nie mogą one funkcjonować na dłuższą metę.

Bezpośrednie zadanie działania na rzecz sprawiedliwego porządku społecznego jest natomiast właściwe wiernym świeckim. Jako obywatele państwa są powołani do osobistego uczestnictwa w życiu publicznym. Nie mogą zatem rezygnować z udziału «w różnego rodzaju działalności gospodarczej, społecznej i prawodawczej, która w sposób organiczny służy wzrastaniu wspólnego dobra». Misją wiernych świeckich jest zatem kształtować właściwie życie społeczne, respektując jego uprawnioną autonomię i współpracując z innymi obywatelami zgodnie z ich kompetencjami i odpowiedzialnością. Choć specyficzne wyrazy kościelnej caritas nie mogą mieszać się z działalnością państwa, pozostaje prawdą, że powinna ona ożywiać całą egzystencję wiernych świeckich, a więc także ich aktywność polityczną, traktowaną jako « miłość społeczną »."

 

https://www.vatican.va/content/benedict-xvi/pl/encyclicals/documents/hf_ben-xvi_enc_20051225_deus-caritas-est.html



tagi: kościół  polityka  sprawiedliwość  caritas 

Trzy-Krainy
27 stycznia 2024 21:23
15     707    11 zaloguj sie by polubić

Komentarze:


gabriel-maciejewski @Trzy-Krainy
28 stycznia 2024 08:04

Niestety, mało kto czyta encykliki. Przydałbym się jakiś system upowszechniania ich treści, szczególnie wśród bezbożników domagających się rozdziału Kościoła i państwa, czyli de facto pożarcia Kościoła przez państwo. 

zaloguj się by móc komentować

Trzy-Krainy @Trzy-Krainy
28 stycznia 2024 08:41

Z bezbożnikami jest taki problem, że deprawują swój rozum i nie chcą mieć prawego sumienia. Choćby taki słuchał 24h enckliki jedną po drugiej, a nie zechciałby się zastanowić, przemyśleć, zrozumieć jakąś prawdę? Lecz pomoc jest możliwa potrójna (taka, jak zawsze), czyli modlitwa, świadczenie o prawdzie słowem, świadectwo życia w prawdzie.

zaloguj się by móc komentować

gabriel-maciejewski @Trzy-Krainy 28 stycznia 2024 08:41
28 stycznia 2024 08:44

No tak, bez przykładu się nie obejdzie. Ja się często łamię i usiłuję takim coś tłumaczyć, ale samym słowem się do nich nie trafi. 

zaloguj się by móc komentować

ArGut @gabriel-maciejewski 28 stycznia 2024 08:04
28 stycznia 2024 08:57

> szczególnie wśród bezbożników domagających się rozdziału Kościoła i państwa

Oni muszą być też PIEKIELNIE INTELIGENTNI, skoro chcą uświęcić państwo i sprowadzić raj na ziemię ... 

zaloguj się by móc komentować

Trzy-Krainy @ArGut 28 stycznia 2024 08:57
28 stycznia 2024 11:46

Ci, co są w piekle, mają intelekt, bo Bóg nie niszczy swoich stworzeń, choćby te się od Niego odwróciły. Ale jest to intelekt złamany, bez promyka łaski Bożej, bez miłości, bez radości, poddany fizycznemu palącemu ogniowi, czyli podporządkowany materii.

zaloguj się by móc komentować

Trzy-Krainy @gabriel-maciejewski 28 stycznia 2024 08:44
28 stycznia 2024 11:48

Szczególnie gdy oni są młodzi, bogaci, mający "przyjaciół", ale też sprzeczne myślenie.

zaloguj się by móc komentować

olo @Trzy-Krainy
28 stycznia 2024 16:45

nie wiem jak powstaje encyklika papieska (w sensie czy jest to dzielo jednoosobowe czy zespolowe), ale tym przypadku(benedykta) ktora wersja jezykowa jest oryginalem

zaloguj się by móc komentować

Trzy-Krainy @olo 28 stycznia 2024 16:45
28 stycznia 2024 18:06

Wie Pan, tylko tyle wiem, że treść i kształt encyklikom nadawał św. Jan Paweł II, a w jakim stopniu uczestniczyli zaproszeni teologowie, tego też nie wiem.

U papieża Benedykta - nie wiem, która wersja językowa jest oryginalna.

zaloguj się by móc komentować

qwerty @Trzy-Krainy
28 stycznia 2024 20:01

Namówiłem onegdaj J.Gowina na rozważania dot. sprawiedliwości. I zostały tylko rozważania. Do krucjat w temacie 'dobro wymiaru sprawiedliwości' chętnych brak.

Sprawiedliwość nieoczywista w świetle prawa.

Sprawiedliwość jak każda cnota wymaga pracy i wysiłku, by mogła trwać lub w ogóle zaistnieć. Niestety nie jest wartością oczywistą i nadaną. Polski wymiar sprawiedliwości w świetle spraw Niepokonanych2012 wydaje się być pod tym względem ugorem, który oprócz wysiłku i poświęcenia wymaga ogromu samozaparcia i dobrej woli tych, którzy są władni decydować o jego kondycji. Ratowanie naszej rodzimej temidy jest zadaniem karkołomnym i jak do tej pory, mimo wysiłków różnych rządów i koalicjantów, nie przyniosło zadowolenia społecznego. Ciągle zbyt wiele jest niesprawiedliwości i krzywdy tam, gdzie obywatel powinien czuć się bezpiecznie.

Jarosław Gowin, były minister sprawiedliwości, w rozmowie z Agatą Korycką

 

Co to jest sprawiedliwość?

   Sprawiedliwość to jest oddanie każdemu tego, co mu się należy. Ludziom uczciwym oddanie ich zasług i osiągnięć, a ludziom nieuczciwym wymierzenie kary i to kary adekwatnej do stopnia winy. Jest tylko jeden rodzaj sprawiedliwości, ja nie wierzę w sprawiedliwość społeczną, to rodzaj sprawiedliwości, który polega na rozróżnieniu dobra od zła, po drugie na równym traktowaniu każdego.

zaloguj się by móc komentować

qwerty @Trzy-Krainy
28 stycznia 2024 20:05

Dzisiaj na kazaniu podczas Mszy św. ksiądz wręcz modelowo rozpoznał choroby 'siewców' sprawiedliwości od USA po RP. Wręcz z otwartymi ustami było to słuchane. Punktem wyjścia bylo pojęcie prawdy jako nie tożsame z informacją zgodną ze stanem faktycznym. Pojęcie to rozumiane musi być w szerszym sensie. To był piękny wykład.

zaloguj się by móc komentować

Trzy-Krainy @qwerty 28 stycznia 2024 20:01
28 stycznia 2024 21:29

Bóg zapłać za wklejenie powyższych rozważań. Myślę, że encyklika "Deus caritas est", która przecież nie jest encykliką społeczną, niejako na marginesie rozważań o miłości, o Przykazaniach miłości do Boga i do bliźniego, o miłości jako odpowiedzi na miłość Boga do człowieka, która jest zawsze pierwsza, ukazuje to, co jest pomocą ze strony Kościoła dla państwa, aby państwo budowało sprawiedliwe społeczeństwo.

Państwo nie wszystko może i nie wszystko musi (fragment z powyższej notki; rola Kościoła jest ukazana w sposób bardzo skromny, bo Kościół się nie narzuca, ale i nie może nie uczestniczyć):

"Państwo, które chce zapewnić wszystko, które wszystko przyjmuje na siebie, w końcu staje się instancją biurokratyczną, nie mogącą zapewnić najistotniejszych rzeczy, których człowiek cierpiący — każdy człowiek — potrzebuje: pełnego miłości osobistego oddania. Nie państwo, które ustala i panuje nad wszystkim, jest tym, którego potrzebujemy, ale państwo, które dostrzeże i wesprze, w duchu pomocniczości, inicjatywy podejmowane przez różnorakie siły społeczne, łączące w sobie spontaniczność i bliskość z ludźmi potrzebującymi pomocy. Kościół jest jedną z tych żywotnych sił: pulsuje w nim dynamizm miłości wzbudzanej przez Ducha Chrystusa. Ta miłość daje ludziom nie tylko pomoc materialną, ale również odpoczynek i troskę o duszę, pomoc często bardziej konieczną od wsparcia materialnego".

zaloguj się by móc komentować

olo @Trzy-Krainy 28 stycznia 2024 18:06
28 stycznia 2024 21:36

pewnie i tym razem bylo podobnie, skoro caritas to klucz ojca benedykta

z wersji jezykowej wybralbym niemiecka, ale nie obstawie ze to oryginal

zaloguj się by móc komentować

qwerty @Trzy-Krainy 28 stycznia 2024 21:29
28 stycznia 2024 21:44

Cały wywiad na: niepokonani2012.pl 

zaloguj się by móc komentować

Trzy-Krainy @qwerty 28 stycznia 2024 20:05
28 stycznia 2024 22:04

Zawsze człowiekowi grozi to, że znając prawdę, nawet prawdę objawioną, może w swojej źle użytej wolności zaraz tej prawdzie zaprzeczyć jakimś złym moralnie czynem. Przyczyna zawsze jest niższa. Ale kiedy tak się może dziać? Otóż wtedy tak się może dziać, że człowiek zaprzecza prawdzie i postępuje moralnie źle, gdy, po pierwsze zapomina o cnocie miłości, czyli sprawności ludzkiej wolnej woli, która pobudza rozum duchowy do znalezienia i zrozumienia prawdy, a po drugie, że zapomina o tym, że prawda już zrozumiana nie zostaje "sama jak sierota", lecz jest złączona z miłością na stałe. Stąd chcąc rozerwać jedność prawdy i miłości, człowiek tworzy różne karykatury, chociaż powołuje się na miłość lub prawdę.

Św. Augustyn mówił, że miłuję, aby lepiej poznać; poznaję, aby bardziej miłować.

Karykatura może polegać także na tym, że człowiek miłuje mieszankę prawdy z nieprawdą; albo też prawdą się entuzjazmuje zamiast ją miłować.

Piszę o tym, bo rolą Kościoła jest oczyszczanie rozumu człowieka, pomoc w tworzeniu prawego sumienia. A efektem takie działanie ludzi w strukturach państwa, by wynikało z tego działania społeczeństwo sprawiedliwe. O tym także było w powyższym fragmencie encykliki. 

zaloguj się by móc komentować

zaloguj się by móc komentować